Etap 1. Szok i niedowierzanie. – O zdradzie partnera można dowiedzieć się na wiele sposobów – mówi Joanna Godecka. – Może być tak, że osoba zdradzana niczego się nie spodziewała i nagle jakiś odkryty przypadkiem SMS, mail tej trzeciej/tego trzeciego czy też informacja zdobyta w inny sposób nagle uświadamia jej prawdę.
Zdrada jest rodzajem zerwania kontraktu małżeńskiego. Traci się często zaufanie, poczucie bezpieczeństwa, intymności i wyjątkowości tego, co łączyło. Wszystko to trzeba odbudować. Przyjrzeć się priorytetom i wartościom, a także temu, co spowodowało kryzys. Zmiana jest konieczna, by odbudować relację i więź małżeńską. Ale jest to możliwe i wielu parom się udaje. Zachęcam do skorzystania z pomocy psychoterapeuty pracującego z parami i małżeństwami. Wspólnie uda się szybciej i bardziej skutecznie dokonać zmian, a tym samym zawalczyć o uratowanie małżeństwa i odnalezienie się na nowo. Wielu parom się to udaje. Ważna jest jednak wspólna terapia, podczas której obie strony będą mogły przedstawić swój punkt widzenia oraz dowiedzieć się czegoś nowego o sobie, czego być może wcześniej nie dostrzegali. Życie po zdradzie jest możliwe, dlatego doświadczenie to nie zawsze musi przekreślać związek. Witam Pana, zdrada w związku jest zawsze bardzo krzywdząca, osoba zdradzona ma prawo czuć się oszukana, ma prawo czuć złość, smutek, głęboki żal. Budowanie związku po zdradzie ma sens, gdy osoba zdradzona będzie w stanie wybaczyć i pracować nad nową jakością relacji po kryzysie. Wybaczyć nie znaczy zapomnieć, bo nikt nie wymaże tego co się wydarzyło, wybaczyć to wyzbyć się balastu krzywdy i trudnych emocji, które są z nią związane. Ciągłe wracanie do bolesnego wydarzenia, wytykanie zdrady niestety nie buduje, a powoduje konflikty. Jeżeli jest w Panu pokusa odwoływania się do zdrady żony oznacza to prawdopodobnie, że nie przepracował Pan w sobie tego problemu, nie przeżył przykrych emocji. Jeżeli ma Pan poczucie, że samemu będzie Panu ciężko się z tym uporać, może warto pospotykać się z psychologiem, który pomoże Panu przejść ten trudny czas. Dla par w kryzysie (także po zdradzie) jest także możliwość spotkań wspólnych z terapeutą pracującym z parami. Proszę rozważyć te propozycje, bo sytuacja małżeńska którą Pan opisuje nie służy ani Panu ani żonie.
Wiek: 25. Odp: szczęśliwe zakończenie związków w których pojawiła się zdrada. Tytuł wątku jest bardzo wymowny, bo szczęśliwe zakończenie związku po zdradzie to takie zakończenie, w którym zdradzony odchodzi od zdrajcy raz na zawsze, dając sobie szansę na szczęście z kimś innym, wiernym. Innej opcji sobie nie wyobrażam.
Temat: Mój związek po zdradzie...Mam teraz 25 lat, mój chłopak 26. Opowiem wam moją historię, bo gdzieś się musze wygadaćZawsze nie mogłam opędzić się od facetów, nacierali na mnie z każdej możliwej strony, jednak ich odrzucałam. Nie szukałam byle kogo, nie chciałam żadnych przelotnych związków, chciałam kogoś kto mnie pokocha na zawsze i odda mi się w całości, a ja jemu. Poznałam go jeszcze w technikum, nie był jakoś specjalnie przystojny, brzydki też nie. Choć kształcił się w zawodówce był bardzo inteligentny, miał podobne podejście do życia jak ja, też szukał kogoś pierwszego już na stałe. Był jak diament wśród patologii która go tam otaczała. Od razu mi się spodobał, próbowałam jakoś go bliżej poznać, spotkaliśmy się kilka razy ale on niczego szczególnego do mnie nie okazywał. Jak mi później wytłumaczył ma problemy z psychiką i leczy się u psychiatry. Nie jest niepoczytalny ani nic z tych rzeczy, ma tylko fobie społeczną i podobne do tego problemy. Powiedziałam mu że dla mnie to nie ma znaczenia, przecież nie ma na to wpływu, że akceptuje go takim jakim jest i chciałabym być bliżej niego. Wtedy wyznał mi pierwszy raz że mnie kocha, tylko bał się wszystkiego co idzie razem z związkiem. Miałam wtedy 19 lat i wiedziałam że to właśnie on jest mi pisany, przy nim czułam się dobrze nawet kiedy miałam okropny humor. Wszystko było idealne jak z komedii romantycznej, prawie w ogóle się nie kłóciliśmy, czasami tylko powodował awantury bo nie podobało mu się to że utrzymuje kontakty z różnymi innymi facetami, i rozumiem go, ale nie potrafiłam ich zerwać więc je bardzo ograniczyłam, pisałam często że nie mam czasu, odpisywałam po kilku dniach. Dla niego, żeby był szczęśliwy. Koleżanki mi mówiły że chce mnie ograniczać, żebym się tak nie dała, ale one były zupełną jego i moją przeciwnością, więc ciężko żeby go zrozumiały. Straciłam dwie, niezbyt delikatnie mówiąc im żeby się odwaliły od mojego związku bo to moja sprawa. Z czasam utrzymywałam już kontakt tylko z trzema osobami (wszystkie z pracy) oprócz niego. Co do niego, on miał tylko dwóch kolegów od dawna z którymi utrzymywał kontakt. Byliśmy właściwie tylko dla siebie, wprowadziliśmy się do wspólnego wynajmowanego mieszkania. I tak przez 4 lata wspólnego życia, wciąż chcieliśmy tylko siebie, było mi tak dobrze... Chyba za dobrze... Od tego momentu całe szczęście się kończy... Byłam na imprezie, chciałam poznać nowych ludzi. Poszłam sama, bo on nie trawi imprez. Po dwóch piwach zaczął mnie podrywać przystojny wysoki brunet, typowy na jedną noc. Pomyślałam wtedy jak to by było spróbować z kimś innym, mój chłopak był moim pierwszym i jedynym partnerem seksualnym, czego zresztą sama chciałam. W przypływie chwili i alkoholu w głowie dałam się namówić, pojechaliśmy do niego i tam uprawialiśmy ze sobą seks. Na początku było fajnie, jednak on robił to bez żadnej czułości, jakbym była szmacianą lalką do wydymania. Po kilku minutach przyjemność zamieniła się w wyrzuty sumienia, zdałam sobie sprawe z tego co właśnie zrobiłam. Pomyślałam o swoim chłopaku, jak go to zrani, jak zaprzepaściłam wszystko co było między nami swoją głupotą... Dosłownie wyskoczyłam tamtemu z łóżka, ubrałam się z łzami w oczach i w środku nocy biegłam w deszczu do naszego mieszkania. Zgubiłam się gdzieś, zadzwoniłam do chłopaka żeby po mnie przyjechał bo nie wiem gdzie jestem, podałam mu nazwę ulicy. Przyjechał, zabrał mnie do domu. Pytał co się stało, powiedziałam mu że nic, po prostu się zgubiłam. Czułam się potwornie, jakby ktoś wbijał mi nóż w serce gdy widziałam że on nie wie co ja mu zrobiłam. W domu gdy mnie przytulił rozpłakałam się i powiedziałam mu wszystko. Miał kamienną twarz, jakby było mu to obojętne, albo może raczej jakby miał mnie za niewartą marnowania łez. Następnego dnia powiedział mi żebym się wyprowadziła i nie odzywała do niego, że tak będzie lepiej. Nie potrafiłam od niego odejść, płakałam cały dzień przekonując go do tego że wszystko będzie jak dawniej żeby mi dał szanse. On stwierdził tylko że nic nie będzie jak dawniej i że nie chce mieć dziewczyny ku*wy. Jakoś go jednak przekonałam, nie potrafiłam wyobrazić sobie dnia bez niego, jak miałabym zostać sama wolałabym się zabić. Powiedział mi że jeśli chce tak bardzo to moge zostać, ale on już mnie nie będzie szanował. Zgodziłam się, byleby tylko móc go jeszcze poczuć na sobie, czułam się jak zwykła dziwka więc nie zdziwiło mnie to że on mnie nie szanuje. Zaczęłam się bardzo o niego starać, wszystko praktycznie robiłam za niego, kupowałam mu różne rzeczy gdy tylko czegoś zechciał, pomagałam mu jak tylko mogłam, chciałam żeby nie odszedł ode mnie. Kiedy chciałam go przytulić lub dotknąć odtrącał mnie, był dla mnie zimny jak sopel lodu. Pewnie stwierdzicie że jestem głupia, ale tak jest mniej więcej aż do teraz, już półtorej roku, a ja chce dla niego jak najlepiej. Ma wszystko czego chce, tak mu przynajmniej rekompensuje ból który sama mu zadałam. Traktował mnie jak zupełnie bezwartościową osobe, ja to rozumiem i przyzwyczaiłam się już do tego. Jest tak blisko mnie a jednocześnie tak daleko, żyje tylko dla niego, kocham go bardziej niż kiedykolwiek. Całymi dniami myślę tylko o tym by znowu go dotknąć, czekam na dzień w którym znów powie mi że mnie kocha, tak jak kiedyś to robił. Jest moim całym nieszczęsnym życiem... Do tej pory raz uprawialiśmy seks gdy wrócił podpity, było mi przyjemnie jak nigdy, był delikatny tak jak dawniej, widocznie chciał by mi też było przyjemnie. Widzę że kręci z jakimiś innymi dziewczynami, zrobił z siebie bad boya, wszystkie dziewczyny traktuje jak mnie kiedyś. Boli mnie to, ale znosze to z pokorą, może mi kiedyś wybaczy gdy sam się mi odpowiednio wg. niego zrewanżuje... Póki co żyje z nadzieją, niedawno zaczął ze mną poważnie rozmawiać, traktuje mnie mniej przedmiotowo, odkąd rozpłakał się przy mnie i mówił mi że już nie ma siły tak żyć, że kochał mnie cały ten czas ale wszystko sprawia mu tylko ból. Przytuliłam go wtedy, poczułam go na sobie. Nie odtrącił mnie, kilka innych razy też się rozklejał i go wtedy przytuliłam ale był za każdym razem pijany. To było takie cudowne, nie pamiętam kiedy ostatnio się tak czułam. Jakby zabraniali mi pić przez parę lat i nagle postawili przedemną szklankę wody. Ja też się rozpłakałam, pierwszy raz rozmawialiśmy tak normalnie ze sobą, powiedziałam mu wszystko co czuje, on się na mnie otworzył i stwierdził że powinniśmy częściej ze sobą tak rozmawiać bo to pomaga. Choć wciąż jest dla mnie dość oschły to wreszcie czuje na sobie jego miłość, raz za czas da mi się do siebie przytulić, pocałować go. Wczoraj cały wieczór leżałam wtulona w niego, a on mnie głaskał, kiedyś nie byłoby to nic wielkiego, ale teraz to dla mnie istny wam to się wyda idiotyczne, może faktycznie jestem bezwartościowa, może i nie mam za kszty godności żeby się na coś takiego tyle czasu godzić, ale widocznie nie rozumiecie jak bardzo można kogoś kochać. Wiem że już pewnie nie odzyskam całkowicie jego szacunku, zawsze gdzieś w pamięci będzie miał moją zdradę i nie będzie mi już nigdy ufał. Ale co mogę zrobić? Nigdy nikogo tak nie pokochałam, i nigdy nie byłam tak głupia żeby kogoś tak zranić. Tak już przecież jest że się docenia to co się miało dopiero gdy się to straci... Byłam też dwa miesiące sama bo on wyjechał za granicę, jedyny kontakt to sms raz na kilka dni oczywiście bez żadnych czułości, i choć kręciło się wokół mnie kilku innych facetów to żaden nie zwrócił mojej uwagi, myślałam tylko o nim. Cały czas myślałam o kimś kto podle mnie traktował, wyobrażałam sobie jak jestem z nim szczęśliwa, usprawiedliwiałam go za wszystko. Co prawda nigdy mnie nie uderzył ale zwykłe słowa też potrafią mocno ranić...Jeśli przeczytałyście ten cały tekst to tylko radzę wam byście uważały na to co robicie, nie zdajecie sobie sprawy z tego jaki ból może sprawić jedna głupia chwila, i to nie tylko waszemu chłopakowi, największy sprawia się sobie samej. I przede wszystkim nie przestawajcie walczyć o ukochanego, nie ma niczego bardziej utrzymującego przy życiu niż miłość, nawet jeśli jest odrzucana tyle czasu... Oby było tylko lepiej Zyczę wam, byście nigdy nie musiały przez coś takiego przechodzić
4. Jak odbudować związek po zdradzie? Przydatne wskazówki dla par w kryzysie. Zdrada to jedno z najboleśniejszych doświadczeń, jakie może przeżyć para. Jednak mimo że początkowo może się wydawać, że po takim wydarzeniu nie ma już ratunku dla związku, to warto walczyć o odbudowanie relacji. 1. Rozmawiajcie ze sobą

Dołączył: 2010-10-13 Miasto: Rzeszów Liczba postów: 499 19 września 2015, 09:43 pisze tutaj bo sama nie bardzo wiem co mam robić. otóż byłam w zwiazku z pewnym meżczyzna pół roku nie długo ale zakochałam sie pierwszy raz w życiu, bo wtedy zauważyłam że wszystko to co było wcześniej było tylko zauroczeniem. na poczatku było super starał sie widać było że mu zależy jednak w maju wszystko sie zmieniło stał sie oschły, obojetny... okazało sie że zdradził,sam sie przynał bo jak to powiedział wolał żebym dowiedziała sie od niego a nie od kogoś innego. po tym wszystkim nie chciałam go znać. rozstaliśmy sie . po pewnym czasie spotykałam sie z innymi nie chcialam przecież wiecznie siedzieć sama w domu i ciepieć przez niego. Poznałam sporo świetnych facetów niestety każdego nieświadomie odrzucałam bo nie potrafiłam poczuć do żadnego z nich tego co czułam do byłego. po prawie 4 miesiacach spotkałam go przepraszał prosił o 2 szanse, obiecywał że mimo że wie że nie bedzie łatwo zrobi wszystko bym mu ponownie zaufała. wybaczyc mu nie wybaczyłam ale dałam druga szanse żeby spróbował odzyskać moje zaufanie i nie mam pojecia czy dobrze robie... warto? czy można wybaczyć zdrade ? Jak zdusić w sobie myśl że moze jeszcze raz to zrobić ? Kocham go bardzo i tylko dlatego sie nad tym zastanawiam zawsze myślałam że nie byłabym w stanie czegos takiego wybaczyć ale teraz sama nie wiem co mam zrobić i jak sie zachować... Dołączył: 2011-07-15 Miasto: Elbląg Liczba postów: 13670 19 września 2015, 12:21 Co masz robic? Na pewno bedzie ciezko wiec wszelki sposoby sa do przyjecia byle skutkowaly. Wizualizacja na przyklad. Jesli pojawi sie ta paskudna mysl wyobraz sobie, ze gumkujesz ja, zalewasz woda z wiadra, wykopujesz, tniesz szabla w kawalki.... Nie pozwol sie myslu rozwijac, nie probuj wyobrazac sobie samego zajscia. Jesli bedziesz go ciagle karac to nic dobrego z tego nie wyjdzie. Zasada jest prosta- on nigdy juz nie popelnia tego bledu, Ty o tym nie wspominasz. Pokaz klase. Pojaz ze znasz swoja wartosc, ze nie bedziesz sie ponizac wspominajac jakas tam. Dasz rade. Przypomnij sobie jak sie czulas bez niego. Teraz masz go znowu- nowego, ze skrucha, starajacego sie. Czerp przyjemnosc ze zwiazku, z przebywania z nim. Nie zajmuj sie przeszloscia. minaharkerr 19 września 2015, 12:23 Zdradziłaś go bo Ci na nim nie zależało. gdybyś na prawde kochała to byś tego nie zrobiła.. Zobaczymy za kilkanaście lat jak juz bedziesz w stałym związku. nie mów hop :) minęło kilka lat i jestem w stałym związku. z tym samym facetem. wybaczył mi i więcej sytuacja się nie powtórzyła. pokazałaś teraz, że jesteś mądralińską panieneczką, co to myśli, że wszystkie rozumy pozjadała i uważa, że lepiej wie, co ktoś inny czuje/myśli. hamuj z takimi debilizmami, bo przecież nic nie wiesz o ludziach, którzy się tu wypowiadają. wypowiadaj się za siebie, swoje uczucia i swoje myśli. Edytowany przez 19 września 2015, 12:23 Dołączył: 2009-05-23 Miasto: Warszawa Liczba postów: 12387 19 września 2015, 12:35 ania9508 napisał(a):no fakt mecza mnie myśli czy tego nie zrobi ale pomimo tych 4 miesiecy cierpiałam za każdym razem gdy sobie o nim tylko pomyślałam... i tak to był jeszcze gorszy ból... pytanie tylko jak żyć ze swiadomościa co zrobił i jak sprawić bym mu tego ciągle nie wypominała ? i zaufała...a mówiłaś mu jak się z tym czujesz? wyrzuciłaś to z siebie żeby wiedział? bo to mogłoby pomóc. jak tego nie powiesz będzie to w tobie siedzieć i cię zatruwać. nie ma wtedy raczej szans zapomnieć. musisz po prostu zdecydować co jest dla ciebie mniej bolesne.. ta świadomość, że zdradził, ale jego obecność i miłość rekompensują ci to czy też mniejszy ból odczuwasz jak faceta z tobą nie ma i nie przypomina ci o tym. tak czy siak zaczęłabym od powiedzenia mu o tym jak się czujesz. potrzeba też pewnie czasu. na pewno na korzyść faceta działa to, że sam powiedział o zdradzie. Dołączył: 2011-07-15 Miasto: Elbląg Liczba postów: 13670 19 września 2015, 12:37 Nieosiagalnaa napisał(a):minaharkerr napisał(a):zdradziłam dawno temu chłopaka raz, no i patrzcie, jakoś się to więcej nie powtórzyło. wasze reguły mogą iść się jebać:DZdradziłaś go bo Ci na nim nie zależało. gdybyś na prawde kochała to byś tego nie zrobiła.. Zobaczymy za kilkanaście lat jak juz bedziesz w stałym związku. nie mów hop :) Zdrada do kwestii milosci nie ma nic wspolnego. To kwestia zasad. Mozna kogos kochac i zdradzic. Z roznych powodow. Mozna nie kochac i nie zdradzic- chocby dlatego, ze nie mialo sie okazji. Ja nie zdradze swojego partnera nie dlatego, ze go kocham, ale dlatego, ze nie bede sie podkladac jakiemus znudzonemu zonkosiowi albo wolnemu, ktory ma ochote sobie bzyknac. A moglabym zdradzic bo np jestem pod wplywem emocji, po klotni, pod wplywem, bo ksiezyc jasno swiecil, bo gosc zajebiscie bajerowal.... a kochalabym nadal. Naprawde uwazam, ze wiernosc to zasady a nie milosc. Laura2015 19 września 2015, 12:39 minaharkerr napisał(a):zdradziłam dawno temu chłopaka raz, no i patrzcie, jakoś się to więcej nie powtórzyło. wasze reguły mogą iść się jebać:DKazdego, którego zdradzilam, po wybaczeniu zdradzilam ponownie. I chyba nawet gorzej traktowalam. Laura2015 19 września 2015, 12:41 yuratka napisał(a):Co masz robic? Na pewno bedzie ciezko wiec wszelki sposoby sa do przyjecia byle skutkowaly. Wizualizacja na przyklad. Jesli pojawi sie ta paskudna mysl wyobraz sobie, ze gumkujesz ja, zalewasz woda z wiadra, wykopujesz, tniesz szabla w kawalki.... Nie pozwol sie myslu rozwijac, nie probuj wyobrazac sobie samego zajscia. Jesli bedziesz go ciagle karac to nic dobrego z tego nie wyjdzie. Zasada jest prosta- on nigdy juz nie popelnia tego bledu, Ty o tym nie wspominasz. Pokaz klase. Pojaz ze znasz swoja wartosc, ze nie bedziesz sie ponizac wspominajac jakas tam. Dasz rade. Przypomnij sobie jak sie czulas bez niego. Teraz masz go znowu- nowego, ze skrucha, starajacego sie. Czerp przyjemnosc ze zwiazku, z przebywania z nim. Nie zajmuj sie przeszloscia. Słuchaj tej Pani, bo zawsze mądrze doradzaSama to sobie skopiuje by pamiętać takie niby oczywiste rzeczy a jednak porzucane gdy górę biorą emocje Dołączył: 2011-07-15 Miasto: Elbląg Liczba postów: 13670 19 września 2015, 12:42 Laura2015 napisał(a):minaharkerr napisał(a):zdradziłam dawno temu chłopaka raz, no i patrzcie, jakoś się to więcej nie powtórzyło. wasze reguły mogą iść się jebać:DKazdego, którego zdradzilam, po wybaczeniu zdradzilam ponownie. I chyba nawet gorzej traktowalam. Bo nie masz zasad i potrzebujesz sie dowartosciowac. Myslisz, ze jak Cie facet wyrywa i chce z Toba uprawiac seks to jestes atrakcyjna. Faceci na ogol jednorazowo bzykaja nie ladne ale latwe. Dołączył: 2011-07-15 Miasto: Elbląg Liczba postów: 13670 19 września 2015, 12:46 yuratka napisał(a):Laura2015 napisał(a):minaharkerr napisał(a):zdradziłam dawno temu chłopaka raz, no i patrzcie, jakoś się to więcej nie powtórzyło. wasze reguły mogą iść się jebać:DKazdego, którego zdradzilam, po wybaczeniu zdradzilam ponownie. I chyba nawet gorzej traktowalam. Bo nie masz zasad i potrzebujesz sie dowartosciowac. Myslisz, ze jak Cie facet wyrywa i chce z Toba uprawiac seks to jestes atrakcyjna. Faceci na ogol jednorazowo bzykaja nie ladne ale latwe. Dodam ze nie chce Ci dokopac tylko uswiadomic. Tez kiedys mialam okres w swoim zyciu ze szalalam. Moze nie jakos intensywnie, ale pare razy podlozylam sie takim napalonym, zdradzajac faceta. Kompletna glupota. Wyciagnelam wnioski i juz tak latwo ze mna nie jest:) Dołączył: 2013-12-01 Miasto: Liczba postów: 518 19 września 2015, 13:02 Z wlasnego doswiadczenia wiem ze jest mnie to ze po 6 miesiacach zwazku zdradzil Cie to jest okres gdzie jest sie zafascynowanym druga osoba i swiata sie po za nia nie widzi .Ja bym nie wybaczyla bo zycie w ciaglym leku i obaw jest gorszy jak sam moment gdy dowiadujesz sie o ciezkiej sytuacji. TheWitcher 19 września 2015, 13:07 tylko niewiasta bez poczucia własnej wartości/masochistka emocjonalna czy nieśmiała wybaczy zdradził będzie drugi tylko już koleś będzie ostrożniejszy a zarazem na luzie podejdzie bo wie, że w domu czeka na niego naiwna idiotka co wybaczy mu wszystko:) Edytowany przez 351c783d41e8cd4e13a4ba5bdf70de00 19 września 2015, 13:07

nie ma co sie bawic, lepiej uszanowac swoja radosc zycia i kochac kogos kto nas tez docenia. A wybaczyc trzeba, jak najbardziej, i adios motylku. Niech kazdy zyje swoja radoscia. Ja sie do swawoli nie nadaje, ani nie umiem jej akceptowac. Musisz sama zdecydowac. Ty znasz okolicznosci, szczegoly, Wasze charaktery.

Związek po zdradzie 03 wrz 2012 - 16:50:33 Kobitki ciekawi mnie, czy są tu takie z was, które zdradziły swoich partnerów (oni o tym wiedzą i wybaczyli) Odbudowujecie, albo już odbudowałyście zaufanie i jesteście dalej w związku z tym partnerem ? Napiszcie jak to teraz u was wygląda ? Czy jesteście oboje szczęśliwi, że wam się udało, czy cały czas się dręczycie ? Poproszę o odpowiedzi bez złośliwości.. I piszę z góry, NIE, to nie jest prowokacja ! Nikt się nie wypowie ? =/ Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-09-03 16:58 przez claudia1512. Związek po zdradzie 03 wrz 2012 - 17:13:37 U nas zdrada żadna miejsca nie miała więc się nie wypowiem Związek po zdradzie 03 wrz 2012 - 17:18:03 dla mnie po zdradzie wiazek by sie skonczyl, nie bylo by juz czego odbudowywac ... niegdy tego nie zrobilam, moj partner wierze ze tez nie Związek po zdradzie 03 wrz 2012 - 17:19:03 po zdradzie już nigdy nie będzie tak samo, może i się wybaczy ale nigdy nie zapomni. Związek po zdradzie 03 wrz 2012 - 17:20:34 U nas była zdrada.. Mój ex mnie zdradził.. A byłam wpatrzona w niego.. nawet bym nie pomyślała.. Przyznał się. Przepłakałam , wybaczyłam.. I próbowaliśmy ale już nie miałam zaufania. Tak jak byłam w niego wpatrzona tak oglądałam się już też za innymi.. Zdrada przekreśliła 3 letni związek i powiedzieliśmy sobie Do widzenia Związek po zdradzie 03 wrz 2012 - 17:21:36 nie kumam, jak mozna się zdradzać a potem "odbudowywać" związek. ? to po co zdradzać? trzeba myślec głową a nie narządami płciowymi Związek po zdradzie 03 wrz 2012 - 17:22:29 Cytatzuzanek08 dla mnie po zdradzie wiazek by sie skonczyl, nie bylo by juz czego odbudowywac ... niegdy tego nie zrobilam, moj partner wierze ze tez nie Związek po zdradzie 03 wrz 2012 - 17:28:45 Ja bym nie zdradziła nigdy, szanuję siebie i innych, zwłaszcza tak bliskich mi ludzi, zdradą się brzydzę, zdrady bym nie wybaczyła. Od takich jak najdalej :] Związek po zdradzie 03 wrz 2012 - 17:28:51 CytatBummi U nas zdrada żadna miejsca nie miała więc się nie wypowiem Związek po zdradzie 03 wrz 2012 - 19:45:02 ja bym nie zdradziła, jak już by mnie coś kusiło to od razu bym zostawiła obecnego faceta. w życiu nie zrobiłabym komuś takiego świństwa i jeszcze prosiła go o wybaczenie. Związek po zdradzie 03 wrz 2012 - 21:39:18 Nie ma takiej opcji... związek to dwoje wolnych ludzi, którzy podejmują wybory - słuszne lub też nie... za te drugie ponosi się konsekwencje. Skoro się kogoś zdradza lub zostaje się zdradzonym to nie ma już czego odbudowywać. Jeżeli zdradza się raz to zrobi się to kolejny. Ja tego nigdy nie doświadczyłam osobiście i mam nadzieję, że nie doświadczę, w drugą stronę w życiu nie zdradziłabym faceta którego kocham i na którym mi bardzo zależy. Miłość to takie uczucie w którym człowiek nie ulegnie nawet najsilniejszej pokusie Związek po zdradzie 03 wrz 2012 - 21:48:14 Myślę, że jeśli miłość jest prawdziwa i człowiek jest w stanie, może wybaczyć. Wybaczenie jest możliwe, ale jak któraś poprzedniczka napisała, jednak zawsze zostanie to gdzieś w głowie i sercu. Związek po zdradzie 03 wrz 2012 - 21:48:45 Cytatmama-85-krk To tak samo jak nie znając konkretnej sytuacji można byłoby komuś radzić jakie powinien wybierać lokale użytkowe szczecin . na prawdę? lokale użytkowe szczecin? :| Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

Mąż nie będzie poświęcał ci wiele uwagi przy prozaicznych, codziennych czynnościach. Coraz częściej będzie siedział w telefonie lub komputerze, a także nie będzie skory do pokazywania zawartości swojego sprzętu. Jednocześnie często może zostawać w pracy po godzinach, albo wyjeżdżać na niespodziewane delegacje.Czy zastanawiałaś się kiedykolwiek jak musi zachowywać się

Jak wyglądał Wasz związek po zdradzie? Kilka lat temu mąż mnie zdradził, zostawiłam go wtedy, ale ostatnio jesteśmy razem i o zdradzie już nie pamiętam, bo to stara historia, jednak czuję do niego jakiś taki dystans, jest jakby troszkę bardziej obcy niż był. Jak to było w Waszym przypadku? Czy też czułyście lub czuliście, ze ta druga osoba stała się troszkę jakby obca? My nie wzięlismy rozwodu po tym, ja wtedy odeszłam, ale zapowiedziałam, ze mu rozwodu nie dam, więc tylko byliśmy w separacji, jak go zostawiłam on poszedł do tej kobiety na jakiś czas. Wtedy przyjaźniliśmy się, bo w gniewie nie rozstaliśmy się i ja z dziećmi nawet jeździłam z nią i nim i jej dziećmi na wakacje. Potem im po drodze nie było, rozstali się, mnie emocje po tamtym całkiem opadły i jest dobrze między nami, ale nie czuję tej bliskości, która była dawniej między nami, jest za to wielki sentyment, przywiązanie i miłość między nami, ale tez i dystans- jakbysmy byli sobie trochę obcy, choć jako mąz i żona wiadomo, ze jestesmy najbliższą rodziną dla siebie. Dlaczego tak jest? Czy ten dystans to normalna sprawa? jak to było w przypadku Was, którzy przeżyliście zdradę lub mieli z nią do czynienia w bliskim otoczeniu? Zapomniałam dodać, ze zeszlismy się po tym wszystkim i mieszkamy razem od kilku miesięcy. Cytuj

Co do intencji mojego męża, nie wiem. Sytuacja wyglądała tak, że jeżeli oczywiście mu wierzyć w chronologię, to rzeczywiście po zdradzie nasz związek nabrał tempa, oświadczył się, kupił mieszkanie, zaszliśmy w ciążę. To nie był romans i w to jestem w stanie uwierzyć, aczkolwiek jak wiemy, ja już mu nie wierzę w nic na 100%.
Zanim zwiążemy się z kimś na dobre, możemy dostrzec sygnały mówiące o tym, że w przyszłości coś nas podzieli. Nie jest to łatwe, bo zafascynowani początkiem znajomości patrzymy na siebie przez różowe okulary. Jakie są zwiastuny tego, że w przyszłości twój związek będzie przechodził kryzys? Osobom w związku często towarzyszy obawa, że ich relacja może nie przetrwać, choć będąc razem, wierzą, że stworzą idealną i silną więź. Niestety nawet wtedy, gdy bardzo się staramy, nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli. Istnieje wiele sytuacji, które mogą się przyczynić do kryzysu czy rozpadu związku. Na początku znajomości jesteśmy ze sobą dość zgodni, aprobujemy wzajemne potrzeby, poświęcamy się sobie, potrafimy zrezygnować ze swoich własnych potrzeb czy marzeń. Robimy wszystko, by ukochana osoba czuła się z nami dobrze. Chcemy jej pokazać, że dla niej jesteśmy skłonni do poświęceń. Psycholog Agnieszka Dyczkowska-Krupińska wyróżnia trzy grupy sytuacji kryzysowych dla związku. Do pierwszej należą zwiastuny, czyli sygnały występujące jeszcze przed zaangażowaniem się w stały związek czy zawarciem małżeństwa. Drugą grupą są sytuacje związane z naturalnym dojrzewaniem i przebiegiem relacji. Trzecią – sytuacje stricte kryzysowe, pojawiające się w życiu pary, na przykład awans jednego z partnerów. Gdy on chce, a ona nie - Moja obecna żona od samego początku nie wykazywała jakiegoś wyjątkowego zainteresowania seksem – mówi Marek, 36 lat. – Owszem, zdarzały się dni, najczęściej po imprezie, gdy najchętniej leżelibyśmy cały dzień w łóżku i wtedy kochaliśmy się nawet dwa, trzy razy dziennie. To były wyjątki, ale i sygnały, że jest w niej potencjał. Wtedy studiowaliśmy, martwiliśmy się egzaminami, były bardzo stresujące i rozumiałem, że może nie mieć ochoty na bliskość. Niestety, po sześciu latach nic się nie zmieniło, mimo że dziś jesteśmy "ustawieni" i mamy świetną pracę. Niektórzy twierdzą, że seks to tylko przyjemny dodatek do związku i w żadnym wypadku nie powinien się on opierać na sferze intymnej. Co innego mówią specjaliści, którzy podkreślają, że niedopasowanie pod względem seksualnym może być sporym problemem. Dlatego tak ważne jest, aby już na początku być ze sobą szczerym – inaczej niezgodność w tej kwestii może w przyszłości przesądzić o rozpadzie relacji. - Należy uświadomić partnerowi, a czasem również sobie, własne potrzeby – twierdzi Dyczkowska. - Do pewnego stopnia dopasowanie i kompromis są możliwe, ale często jedno z partnerów będzie musiało żyć z uczuciem niedosytu, drugie – braku komfortu. Podobnie będzie w przypadku odmiennego stosunku do spędzania czasu wolnego. Trudno będzie o porozumienie w przypadku pary, gdzie on jest domatorem, a ona uwielbia wszelkie wypadu i imprezy – najlepiej poza domem. - Mój eks najchętniej siedziałby w domu, niekoniecznie w kapciach i puszką piwa - wspomina Kasia (28 lat). - Na początku się poświęcał dla mnie i towarzyszył mi w moich wieczornych eskapadach, ale szybko mu się znudziło. Wolał komputer, konsolę albo zwyczajnie – wolał się wyspać. Brak komfortu będzie towarzyszyć również parze, która ma odmienny stosunek do pieniędzy - ich zarabiania, wydawania czy wreszcie sposobu zarządzania budżetem domowym. Niewiele osób już na początku znajomości przejmuje się kwestiami finansowymi, choć dla wszystkich są one dość ważne. Wszelka niedelikatność z naszej strony może jednak być źle zrozumiana, a nikt przecież nie chce zostać posądzony o materializm i upatrywanie sobie w partnerze sponsora. - W początkowym okresie związku te kwestie często wydają się nieistotne lub łatwe do ułożenia w przyszłości, ale w rzeczywistości, obok niezgodności charakterów i zdrady, są najczęstszą przyczyną rozwodów – twierdzi Dyczkowska. W przyszłości jednak rozmowy na temat wspólnego zarządzania domowym budżetem należy przeprowadzić przed podjęciem decyzji o wspólnym zamieszkaniu czy małżeństwie. Tylko ty Ważnym aspektem wspólnego życia jest otoczenie pary – znajomi, przyjaciele, rodzina. To osoby, które tworzą "naturalne środowisko" każdego z nich. Oboje, wchodząc w nowy związek, wniosą w życie ukochanej osoby nowe znajomości. Nie zawsze przerodzą się one w wielkie przyjaźnie, relacje pełne sympatii i zaufania. Łatwiej jednak będzie dla wszystkich, jeśli obie strony będą się darzyły szacunkiem i wzajemną akceptacją. Jeśli dzieje się inaczej, już na początku znajomości warto się temu przyjrzeć nieco lepiej. Chłopak Sylwii (29 lat) od początku poświęcał jej bardzo dużo czasu. Towarzyszył jej w drodze na uczelnię - i z powrotem, podczas zakupów - nawet tych "ciuchowych", których panowie zwykle nie znoszą. Cierpliwie obserwował ją u fryzjera, razem z nią siedział w poczekalni u lekarza. I przez kilka pierwszych miesięcy bardzo jej się to podobało… - Był taki troskliwy i słodki, mówił, że nie wytrzyma beze mnie godziny, a o całym weekendzie spędzonym oddzielnie, nie chciał nawet słyszeć - wspomina Sylwia. - Może wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że gdy był on, nie było mowy o żadnych znajomych. Moją najlepszą przyjaciółkę traktował jak zbędny balast, co jej zresztą okazywał. Komentował, że jest do nas uczepiona jak rzep psiego ogona, był niemiły. O kolegach nawet nie było mowy - swoim zachowaniem zniechęcał ich nie tylko do siebie, ale i do mnie. Myślę, że i tak długo wytrzymałam, dopiero po dwóch latach powiedziałam dość, choć uwolnienie się od niego nie należało do łatwych. - Jeśli twój ukochany nie chce się spotykać z twoimi przyjaciółmi, nieustannie ich krytykuje, radząc ci zerwanie z nimi, niechętnie też patrzy na twoją rodzinę, konieczne jak najszybszej przeprowadź z nim szczerą rozmowę na ten temat - radzi Dyczkowska-Krupińska. - W jakimś sensie przyjaciele są naszym lustrem i po jakimś czasie może okazać się, że pewnych cech i zachowań twój ukochany nie akceptuje nie tylko u twoich przyjaciół, ale również u ciebie. Może to też oznaczać zaborczość i brak tolerancji, a w każdym przypadku zwiastuje konflikty w związku. Były - ten zły Zwiastunem tego, że Twój związek może się znaleźć w tarapatach, jest sposób mówienia o swoich byłych partnerach, a konkretnie – stawianie ich w bardzo negatywnym świetle. – Jeśli twoja ukochana potępia swojego poprzedniego partnera, wybielając przy tym siebie, nie świadczy to o niej najlepiej, a w przyszłości może tak mówić o tobie. Oznacza to też, że nie wyciągnęła żadnych wniosków z przeszłości i niewiele ją ona nauczyła. - Poznałam poprzednią dziewczynę swojego byłego, która delikatnie ostrzegała mnie przed jego zaborczością - mówi Sylwia. - Byłam pewna, że jest po prostu zazdrosna, tym bardziej, że to on z nią zerwał i - jak sam powiedział - dlatego, że podejrzewał ją o zdradę. Nie miał dowodów, ale fakt, że często wolała się spotykać z paczką znajomych, a nie z nim, był dla niego wystarczający. Krytykował ją i wszystkich jej znajomych, a z czasem za to samo obrywałam ja. Czasem zastanawiamy się, czy publiczne okazywanie sobie uczuć jest w porządku, czy tak wypada i czy nie lepiej zostawić czułości na chwile, gdy jesteśmy tylko we dwoje. Co jednak, gdy nasz partner zachowuje się w tych dwóch sytuacjach całkiem skrajnie? W domowych pieleszach dąży do ciągłej bliskości, a w towarzystwie innych osób trzyma dystans, unika dotyku lub inna sytuacja – wobec ciebie jest szarmancki i opiekuńczy, a wobec innych kobiet jest grubiański, niemiły… - Tego typu zachowania mogą świadczyć o tym, że twój ukochany coś przed tobą ukrywa lub udaje kogoś, kim naprawdę nie jest i z czasem jego sekret lub prawdziwa osobowość wyjdą na jaw - ostrzega Dyczkowska-Krupińska. Granica poświęcenia Początki znajomości są zwykle miłe i sympatyczne. Dwoje zafascynowanych sobą ludzi chce się pokazać z jak najlepszej strony i udowodnić swojej drugiej połówce, że jest w stanie zrobić dla niej bardzo wiele. Z czasem może się to nieco zmienić - wszystko zależy w końcu od chęci i rozwoju naszej relacji. Jeśli spotkamy na swojej drodze egoistę, dla którego zaspokajanie własnych potrzeb jest priorytetem, z pewnością to dostrzeżemy. Warto już w początkowej fazie znajomości przyglądać się sobie bliżej także pod tym kątem i wziąć pod uwagę to, że w przyszłości raczej się to nie zmieni. - Tego typu zachowania mają tendencję do pogłębiania się - tłumaczy Dyczkowska-Krupińska. - W początkowym etapie związku często rezygnujemy ze swoich marzeń dla miłości, a drugiej stronie zdarza się ugiąć pod wpływem twoich próśb - twierdzi Dyczkowska-Krupińska. - Z czasem funkcjonowanie w takim układzie dla osoby, która czuje się nieustannie wykorzystywana, może okazać się zbyt trudne. Nie wróży dobrze związek, gdzie człowiek, którego kochasz, jest skrajnym egoistą, skoncentrowanym wyłącznie na zaspokajaniu własnych potrzeb, a Twoje potrzeby i dążenia nie są ważne w waszej relacji lub są spełniane tylko wtedy, gdy nie kolidują z jego zachciankami. Bezwzględnie niekorzystną sytuacją będzie, jeśli nasz potencjalny partner jest osobą uzależnioną od alkoholu lub narkotyków. - To sygnał alarmowy, zwłaszcza, gdy pochodzi z rodziny z problemem alkoholowym - mówi Dyczkowska-Krupińska. - Pamiętaj o tym, że uzależnienia nigdy nie mijają same, a walka z nimi jest trudna i długotrwała - zarówno dla uzależnionego, jak i jego partnera i rodziny. Kochać czy być zakochanym? Każdy z nas chciałby, aby motylki w brzuchu towarzyszyły nam jak najdłużej. Chwila, kiedy dają się one odczuć coraz słabiej, może być pierwszą próbą dla naszego związku. Takiej próby nie przetrwał związek Kasi i Konrada. - Byliśmy ze sobą osiem lat, wszystko układało się bardzo dobrze – wspomina Kasia. – Jak w każdym związki, jaki znam, były małe sprzeczki, ale to nic poważnego. Aż pewnego wieczoru on przychodzi i mówi, że nie możemy ze sobą już być, bo nie czuje tego co kiedyś, że coś się wypaliło i nie ma tych emocji co na początku. Próbowałam tłumaczyć, że przez tyle lat jest między nami dużo więcej i że stan zakochania nie może trwać wiecznie, ale on stwierdził, że albo będzie szukał do skutku takiego ideału, albo będzie sam. Jak długo trwa miłość? - Zmiana relacji z fazy ostrego zakochania w fazę budowania intymności, zaangażowania i przyjaźni, to sytuacja związana z naturalnym dojrzewaniem i przebiegiem relacji – mówi Dyczkowska-Krupińska. - Aby związek mógł stać się kompletny i dojrzały, nie może opierać się wyłącznie na zauroczeniu i fascynacji erotycznej. Czynnikiem kryzysowym może się też okazać nieumiejętność zbudowania głębokiej, intymnej relacji. Po pewnym czasie bycia razem, okazuje się, że nie tęsknimy za sobą, wygasa pożądanie, nie rozmawiamy - tylko wymieniamy informacje. Istnieją także osoby uzależnione od mitu tzw. miłości romantycznej. Oczekują od partnera nieustających "wysokich obrotów" i skupienia na sobie. Kiedy poziom pożądania spada, zaczynają czuć się niekochane, niedocenione, znudzone. Niebawem rozglądają się już za nowym partnerem, który zapewni im świeżą dawkę pożądanych doznań. Związki z partnerem uzależnionym od fazy romantycznej często się rozpadają. Szansą na ich przetrwanie jest przerodzenie się relacji w głębsze uczucie, co jest możliwe dzięki zadbaniu odpowiednio wcześnie o prawdziwe poznanie naszego partnera, bez dopasowywania go na siłę do schematu księcia na białym koniu, rozwój wspólnych pasji, przyjaźń i zaufanie. Zamieszkajmy razem Zmiana miejsca zamieszkania jest niewątpliwie trudnym okresem w życiu. Jeszcze większą próbą jest natomiast zamieszkanie we dwoje lub budowa wspólnego domu. Oba te przypadki wiążą się z wielkimi zmianami w życiu całej rodziny - nie tylko dwojga zakochanych i wyzwaniem trudnym, bo całkiem nowym. W tym czasie można się od siebie wiele nauczyć, ale też wiele dowiedzieć o drugiej osobie. Możemy wzmocnić lub zachwiać łączące nas więzi. Nowe okoliczności wymagają sporo pracy, cierpliwości i zrozumienia, co nie zawsze jest łatwe do osiągnięcia. Magda (31 lat) nie spieszyła się z decyzją o wspólnym zamieszkaniu ze swoim narzeczonym. Po czterech latach znajomości, za jego namową, postanowiła się do niego wprowadzić. Bywała u niego dość często, bo mieszkał tylko z babcią. Kiedy babcię wzięła pod opiekę rodzina, uznali, że to dobry czas na taką próbę. - Mieszkanie pod wspólnym dachem "naraża" nas na widywanie partnera w sytuacjach, które nie zawsze są przyjemne – mówi Dyczkowska-Krupińska. - Pokazuje jego codzienne przyzwyczajenia, wady i zalety, z których dotąd mogliśmy sobie nie zdawać sprawy. Część par po dłuższym lub krótszym okresie rozpada się, uznając że nie pasują do siebie. Aby zapobiec ewentualnym konfliktom w przyszłości, już na początku warto ustalić reguły codziennego bycia razem. A potem konsekwentnie się do nich stosować. Niezbędne są: szczera rozmowa, otwarta komunikacja, informowanie partnera o tym, czego od niego oczekujemy, a co nam przeszkadza. Dziś dwoje, jutro troje Narodziny dziecka to kolejne wyzwanie dla dwojga i prawdziwa próba dla związku. Pojawienie się nowego członka rodziny całkowicie zmienia nasze życie, podejście do różnych spraw i problemów, ale także i siebie wzajemnie. Wraz z pojawieniem się nowego członka rodziny zmianie ulega właściwie każda sfera życia dwojga. - Mitem jest przekonanie, że dziecko scali związek, który przeżywa kryzys - tłumaczy Dyczkowska-Krupińska. Jest dokładnie na odwrót - kryzys się tylko pogłębi. Maluch wymaga nieustannej opieki i koncentracji uczuć i energii, zwłaszcza w początkowym okresie życia. Nie ma wówczas zbyt wiele czasu, aby rodzice zajmowali się naprawianiem problemów sprzed jego narodzin. Nierozwiązane – będą narastać, aż wybuchną ze zdwojoną siłą. Decyzja o powołaniu na świat potomka powinna być głęboko przemyślana, a obydwoje rodzice - gotowi. Problematyczny awans Będąc w związku, zwykle cieszymy się swoimi sukcesami. Dopingujemy siebie wzajemnie i trzymamy kciuki za ukochanego. Zależy nam na tym, bo szczęście i satysfakcja naszej drugiej połówki są dla nas bardzo ważne i pozytywnie wpływają na atmosferę w domu. Czasem jednak wspinanie się po szczeblach kariery jednego z nich może się okazać problemem nie do pokonania, na przykład wtedy, gdy zwiąże się on ze zmianą miejsca zamieszkania lub większym zaangażowaniem czy wydłużeniem czasu pracy. Zmiana miejsca zamieszkania jest wyjątkowo trudnym momentem dla osoby, która zdecydowała się podążyć za swoim partnerem. - Mąż dość długo szukał pracy i był tym bardzo sfrustrowany - wspomina Alicja (43 lata). - W końcu znajomy namówił go na otwarcie własnego biznesu. Niestety wiązało się to z wyprowadzką i to 150 km od naszego miejsca zamieszkania. Nie wyobrażałam sobie takiej zmiany i to po czterdziestce, tym bardziej, że całe życie mieszkałam w tym samym miejscu. Sama nie zarabiałam zbyt wiele, a perspektywa, jaką roztoczył przed nami znajomy, była nieporównywalna. W decyzji pomogły nam dzieci, które studiowały w tym samym mieście. Początki były trudne i nie ukrywam, że zdarzyło się parę razy, że obwiniałam za wszystko męża, chciałam wrócić do poprzedniego życia. Po pewnym czasie wyszliśmy jednak na prostą i dziś chyba nie żałuję, że porwaliśmy się na takie zmiany. - Bywa, że już po przeprowadzce to, które uważa, że się poświeciło, wciąż wypomina swoje poświecenie i przyjmuje postawę roszczeniową. To duży błąd, gdyż nikt na dłuższą metę nie potrafi udźwignąć ciężaru ciągłych pretensji i żalów. Dlatego, jeśli zależy nam na utrzymaniu dobrej relacji, postarajmy się wyciągnąć z nowej sytuacji jak najwięcej dobrego dla siebie. Może okaże się, że zmiana była korzystna dla was obojga. Wspierajmy partnera, zamiast go oskarżać - zrewanżuje nam się tym samym, a na pewno zyskamy w jego oczach szacunek i jeszcze więcej miłości. Patrz i obserwuj Wszystkie te sytuacje - choć nie wyczerpują listy sygnałów, są dla obojga partnerów swojego rodzaju egzaminem. Może więc, zanim podejmiemy decyzję o wspólnym zamieszkaniu czy małżeństwie, warto się sobie dobrze przyglądać i dyskutować o naszym podejściu do życia. Choć na początku znajomości trudno brać pod uwagę takie sytuacje w przyszłości, jak wyprowadzka czy pojawienie się na świecie dziecka, to często sama rozmowa na ten temat może nam wiele wyjaśnić i naświetlić problem. Często jednak na pewne zwiastuny po prostu nie chcemy zwracać uwagi, mając nadzieję, że podczas wspólnego życia problemy rozwiążą się same. - Warto, zanim podejmiemy decyzję o byciu razem, rozważyć każdy sygnał alarmowy - radzi Dyczkowska-Krupińska. - Nie jest oczywiście powiedziane, że jeden z dostrzeżonych szczegółów zaważy kiedyś na naszym rozstaniu. Nawet poważny kryzys nie musi oznaczać rozpadu, a wręcz odwrotnie – może być szansą na jego wzmocnienie - pod warunkiem, że wyciągniemy z niego odpowiednie wnioski. Agnieszka Dyczkowska-Krupińska - psycholog, specjalista ds. zarządzania personelem. Pracuje jako trener umiejętności psychologicznych, psycholog sportowy oraz wykładowca. Prowadzi treningi i warsztaty rozwoju osobistego. Tworzy autorskie programy szkoleń z zakresu komunikacji interpersonalnej, psychologii biznesu, treningi mentalno - wyobrażeniowe. Źródło:
Powiem ci, co musisz zrobić | MamaDu.pl. "Chcę, żebyś wiedział, że wspólne życie po zdradzie istnieje. Powiem ci, co musisz zrobić". Przez 15 lat mojego małżeńskiego życia myślałam, że temat zdrady mnie (nas) nie dotyczy. Bo przecież mówią, że pierwszy kryzys już po 4 latach, kolejny – po 7. To wtedy, on lub ona lub oboje
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2010-05-14 07:43:41 pchelka_1989 Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zawód: Studentka Zarejestrowany: 2010-02-22 Posty: 173 Wiek: 20 + Temat: Czy warto ratować związek po zdradzie?Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Każdy może opowiedzieć historię ze swojego związku w którym zdradziłyście lub byłyście zdradzone, może to będzie dla nas nauczką na przyszłość i drogowskazem, jak postępować. 2 Odpowiedź przez Ana37 2010-05-14 08:45:44 Ana37 O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-21 Posty: 62 Odp: Czy warto ratować związek po zdradzie?Trudno dać jednoznaczną odpowiedź, czy warto. Każda historia jest nieco inna. Zostałyśmy oszukane, zdradzone, czasem zostawione, wszystkie przezywamy ból, osobista tragedię. Cierpimy my, nasze dzieci. Mamy jednak inne charaktery, czasem przezycia nas wzmacniają, czasem cierpimy bez końca. Różnie to wszystko wyczytałam ciekawą opinię gdzies na forum internetowym. Że czas po rozstaniu przezywany niejako w 4 etapach:1. etap niedowierzania i szoku- nie wierzymy że nas to spotkało, wmawiamy sobie i innym, że to wszystko jest do naprawienia. całą energię skupiamy na tym by nie akceptować tego co się stało. W zależności jak byłyśmy związane z naszym byłym może to trwać od kilku tygodni do kilku miesięcy2. etap buntu - wyzwala się w nas gniew, złość i wściekłość na byłego. nienawidzimy do, chcemy zniszczyć jego, jego nową, jego rzeczy, psa, wszystko..Ale to pozytywny gniew bo pozwala nam wyrzucić tą energię, którą w sobie kumulujemy w związku z przeżyciami. dajmy ujście tym emocjom, bo mogą one nas spalić3. etap rezygnacji-zaczynamy obojetnieć, ogarnia nas czasem smutek, płacz, nie są to juz jednak emocje tak silne jak na początku. czas robi swoje zaczynamy dostrzegac pozytywy tej sytuacji, to jest etap pogodzenia z losem i wychodzenia na prostą. Placzmy kiedy chcemy, rozmawiajmy, nie zamykajmy się w etap akceptacji - wracamy do równowagi i zaczynamy żyć własnym życiemEtapy te nawracają się, można kilkakrotnie wracać do etapu 2, ale wszystkie kiedyś osiągniemy spokój i zaczniemy zyć po rozważań do pytania zasadniczego czy warto ratować związek?Sadzę ze zawsze warto spróbować, by później nie zarzucić sobie ze zbyt szybko się poddalyśmy. Ale wszystko zależy od więzi jaka łączyła dany związek. Jeśli kochałyśmy i bylyśmy kochane, a zdrada wynikła z jakiiegoś splotu okoliczności, to warto ratować związek, bo być może paradoksalnie po tych przezyciach bedzie jeszcze mocniejszy. Jeśli facet natomiast z premedytacją dążył do zdrady, nie wykazuje żalu i jest zadowolony z obecnej sytuacji, to co tu ratować? o kogo walczyć? skoro pokazał swoje prawdziwe ja , to zawsze już będzie gnojem bez zasad i poszanowania dla wartości. Zawsze będzie kobietę traktowal instrumentalnie, jako obiekt swoich fantazji czy pragnień. Mój byly okazal sie gnojem po 18 latach naprawde udanego małżeństwa. Boli jak cholera, ale nie mam wątpliwości, że ja z nim juz nie chce byc. Nigdy bym mu już nie zaufała, zawsze bym go juz podejrzewała. I chociaż naprawdę odczuwam nadal niemal fizyczny ból tego rozstania, wiem że to juz koniec. I całą energie skupiam na tym by zakończyć to wszystko z godnością. Nie ułatwiam byłemu tego rozstania, zrobię wszystko by odczul to boleśnie, , namieszam mu w tych jego planach bycia szczęśliwym. Bo na to zasłużył, zniszczyl tyle pięknych rzeczy. I ja tego mu nie wybaczę... 3 Odpowiedź przez luiza 37 2010-05-14 09:34:01 luiza 37 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-09 Posty: 36 Odp: Czy warto ratować związek po zdradzie?WG MNIE ZLE POSTAWIONE PYTANIE,hm czy warto ?jaka moze tu byc odpowiedz?tak lub nie,tu nie chodzi o to czy warto ,to jest tu najmniej wazne,chodzi o to czy ja jeszcze moge z tym czyms ,czy kims zyc ,nigdy juz niestety nie bedzie tak samo ,zebysmy nie wiem jak sie oszukiwaly ,wmawialy sobie ,pisaly na setkach forow podobnym temu,nigdy przenigdy nie bedzie juz tak jak wczesniej,kazdy kto twierdzi ze jest inaczej jest naiwny.....trzeba postawic sobie pytanie czy ja moge te innosc zaakceptowac????czy odnajde sie w tej nowej trudnej sytuacji????czy bede mogla z tym zyc???..........z perspektywy moge powiedziec mozna,niesty nic juz nie bedzie takie samo,bo TERAZ JUZ WIEMY Z KIM ZYJEMY,a moze to nas nauczy myslec o naszych potrzebach w tym zwiazku o tym ze jestesmy wazne ,ba najwazniejsze................... 4 Odpowiedź przez CupraFR 2010-05-14 10:42:04 CupraFR 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: kształcę się Zarejestrowany: 2009-06-08 Posty: 3,695 Wiek: 20 Odp: Czy warto ratować związek po zdradzie? Ja bym tego w życiu nie wybaczyła. Będąc z nim za bardzo bym cierpiała. "...w grzywie wiatr, a w kopytach magia..."ZdolniachaNapaleniecSpryciarz 5 Odpowiedź przez BitaŚmietana17 2010-05-14 13:44:57 BitaŚmietana17 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-14 Posty: 1 Odp: Czy warto ratować związek po zdradzie?Jeśli chodzi o mnie to nigdy nie wybaczyłabym swojemu chłopakowi lub mężowi gdyby mnie to zdrada,zrobił raz to zrobi i warto sklejać jeśli nie ma zawsze będzie bolała,czas tylko może przyzwyczaić do bólu ale niegdy nie da się zapomnieć porażki i upokożenia od osoby którą bardzo się kochało... 6 Odpowiedź przez viki2448 2010-05-14 15:56:24 viki2448 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-25 Posty: 30 Odp: Czy warto ratować związek po zdradzie?według mnie po zdradzie jest ciężko zaufać i żyć bez obaw czy znowu tego nie zrobi..ja np byłabym podejżliwa o wszystko i z czasem to i tak by się rozsypało 7 Odpowiedź przez Bea16 2010-05-14 16:32:58 Bea16 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-01 Posty: 19 Wiek: 34 Odp: Czy warto ratować związek po zdradzie? Ja wybaczyłam, ale zapomnieć nie mogę i zaufać na nowo też nie. Jesteśmy razem, ale już nigdy nie będzie tak samo. Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni. 8 Odpowiedź przez CupraFR 2010-05-14 16:34:21 CupraFR 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: kształcę się Zarejestrowany: 2009-06-08 Posty: 3,695 Wiek: 20 Odp: Czy warto ratować związek po zdradzie? Dobrze,że zdajesz sobie z tego sprawę i nie oszukujesz się, że wszystko będzie dobrze i wróci do normy.. "...w grzywie wiatr, a w kopytach magia..."ZdolniachaNapaleniecSpryciarz 9 Odpowiedź przez mola 2010-05-15 00:31:12 mola Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: ???????? Zarejestrowany: 2009-11-24 Posty: 897 Wiek: 37 Odp: Czy warto ratować związek po zdradzie? Rodzina jest w życiu oparciem, czymś co chroni, co daje powinno nie cios,którego się nie istny grom z jasnego nieba,nie wiemy kiedy uderzy i kogo czy po zdradzie,możemy dalej normalnie tworzyć udany związek,wspaniałą rodzinę?Trudne!!A nie tylko seks łączący nas z drugą osobą,ale zdrada,to także nie jesteśmy dla siebie własnością i taki fakt się wydarzy,to nie naprawiamy błędu-większość decyduje się o zamknięciu rozdziału swojego coś,co naprawdę ciężko przetrawić,coś z czym ciężko zyć i się chcieli pozornie trwać w takim związku,dla dobra choćby dzieci,to i tak się nie nie nadarzy się okazja,by to sobie wykrzyczeć,zawsze będziemy do tego wracać.....I nigdy już tak nie będzie,jak było. Spraw,aby każdy dzień miał szansę stać się najpiękniejszym dniem Twojego życia. Mark Twain 10 Odpowiedź przez aga333 2010-05-15 02:13:48 aga333 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-17 Posty: 733 Wiek: 38 Odp: Czy warto ratować związek po zdradzie?Jeszcze nie wiem, czy mozna wybaczyc, zapomniec i zyc z takim obciazeniem. Czekam juz 10 miesiecy na cud zapomnienia, wybaczenia, odnalezienia sensu i wciaz nie wiem, czy jest to mozliwe. Sama chcialabym wiedziec, wiem ze mimo tego co sie stalo, nie potrafie sie odwrocic i zostawic tego, co bylo najlepsze w moim zyciu. Moze wszystko sie jakos pouklada 11 Odpowiedź przez robaczek38 2010-05-15 06:28:57 robaczek38 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-02 Posty: 6 Odp: Czy warto ratować związek po zdradzie?Ja też zostałam zdradzona i choć mój mąż twierdzi że nie zdrada jest najwazniejsza ale jej intencje(sic!!!!!) to żadna jakie mogą być intencje zdrady? Chciał poszaleć bezkarnie na boku i tyle a jak się wydało to się to do wierzę dzieci i teoretycznie próbujemy "być razem".Na dłuższą metę nie widzę tego stanu zawieszenia ..Rozbitego związku nie da się skleić tak żeby nie było mu już nigdy nie uwierzę ,tak jak piszecie ,każdy jego wyjazd to potencjalna co z tego że zapewnia że nie?Kiedyś też mówił że kocha.....Związek w którym nie ma zaufania i szacunku po prostu nie istnieje i ja to widzę .Mam tylko nadzieję żę mężulek odczuwa to co sam spieprzył ,bo kiedy ja uwijałam się w pieluchach i podpierałam nosem po kolejnej nie przespanej nocy,a rano z językiem na brodzie odstawiając jedno dziecko do żłobka a drugie do szkoły ,sama leciałam do pracy ,on figlował z panienkami w jest kowalem swojego mąż już go sobie wykuł..... 12 Odpowiedź przez mel 2010-05-15 13:13:29 mel Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-31 Posty: 100 Odp: Czy warto ratować związek po zdradzie? robaczek38 napisał/a:Ja też zostałam zdradzona i choć mój mąż twierdzi że nie zdrada jest najwazniejsza ale jej intencje(sic!!!!!) to żadna jakie mogą być intencje zdrady? Chciał poszaleć bezkarnie na boku i tyle a jak się wydało to się to do wierzę dzieci i teoretycznie próbujemy "być razem".Na dłuższą metę nie widzę tego stanu zawieszenia ..Rozbitego związku nie da się skleić tak żeby nie było mu już nigdy nie uwierzę ,tak jak piszecie ,każdy jego wyjazd to potencjalna co z tego że zapewnia że nie?Kiedyś też mówił że kocha.....Związek w którym nie ma zaufania i szacunku po prostu nie istnieje i ja to widzę .Mam tylko nadzieję żę mężulek odczuwa to co sam spieprzył ,bo kiedy ja uwijałam się w pieluchach i podpierałam nosem po kolejnej nie przespanej nocy,a rano z językiem na brodzie odstawiając jedno dziecko do żłobka a drugie do szkoły ,sama leciałam do pracy ,on figlował z panienkami w jest kowalem swojego mąż już go sobie wykuł.....Dlaczego nadal z nim jesteś ?? Dzieci wyczuwają wzajemne relacje rodziców. Czasami lepiej dla dobra dzieci rozstać się...Ja na Twoim miejscu kopnęłabym w cztery litery takiego d...a, niech spada do tych swoich panienek...Bardzo Ci współczuję bo musi Ci być ciężko Trzymam kciuki za Ciebie i życzę żeby wszystko się ułożyło i żebyś była SZCZĘŚLIWA pozdrawiam 13 Odpowiedź przez Lilusia50 2010-05-15 21:35:26 Lilusia50 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-10 Posty: 430 Wiek: metryka zaginęła Odp: Czy warto ratować związek po zdradzie? Kochane ! Zdrada jest jednym z najbardziej bolesnych przeżyć dla kobiety. I nie znam ŻADNEGO faceta, który zdradziłby tylko jeden jedyny raz. Ten pierwszy raz jest najgłębiej zadanym ciosem, ale niestety nie powstrzymuje to faceta przed następnym razem. Większość facetów chciałaby mieć takie rajskie życie: w domu kochana dobra, troszcząca się o dom kobieta, a na boku atrakcyjna seksualnie kochanka. To się nawet większości facetów udaje przez jakiś czas - dopóki sie nie wyda. Potem następuje okres pozornego uspokajania, że on przecież kocha, że tamta to tylko incydent, że nic dla niego nie znaczyła, a potem koło nabiera rozpędu i historia się powtarza, aż znowu ujrzy światło. Jeśli jesteście na tyle silne, by to znosić, kosztem własnej ambicji, zranienia uczuć i honoru, to tak będzie wyglądało wasze życie. Od zdrady do zdrady. Ale z każdym następnym razem facet udoskonala swoje metody oszustw i matactw. Więc coraz dłużej będzie mógł działać w ukryciu. Nie wierzę w działania naprawcze. Ja się w takim związku znalazłam. Aż przyszedł taki wielki romans mojego ex, że po prostu odszedł. Więc moje dotychczasowe przeżycia, dramaty zdały się na nic. Bezwzględność facetów nie zna granic. Nie mogę potępiać wszystkich w czambuł, bo może któregoś skrzywdzę, ale obserwując życie moje i moich koleżanek, żaden ze znanych mi facetów nie był w 100 % wierny swojej żonie. Większość związków się rozsypało, a te, które przetrwały są tylko "papierowymi" małżeństwami. Mijają się w domu, nie bardzo mają ze sobą o czym rozmawiać, niewiele ich łączy. A już na pewno nie miłość. No to sorry, ale ja wolę być wobec takiej alternatywy SAMA. To, co za nami, i to, co przed nami, ma niewielkie znaczenie w porównaniu z tym, co jest w nas. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Zdrada to też etap. Nie ma "złotego środka" na życie po zdradzie. Ja akurat uważam za kompletnie bezsensowne budowanie związku po zdradzie dla dobra dzieci, ze względu na rodzinę, ze względu na interesy, majątek. Podstawą zawsze musi być relacja dwojga ludzi, obustronna chęć zbudowania.
Zdrada to trudne doświadczeniem dla pary – zarówno dla partnera zdradzonego, jak i zdradzającego. Zdarza się dość często, mimo że nie jest planowana. Budzi trudne emocje, z którymi ciężko się pogodzić. Czy wybaczyć zdradę? Czy można odbudować związek po zdradzie? To zależy. Od czego? Przede wszystkim od tego, czy chcemy. Tego dowiesz się z artykułu: Czy wybaczyć zdradę? – jak zdrada wpływa na związek? Czy można odbudować związek po zdradzie – kiedy jest na to szansa? Czy po zdradzie można odbudować związek – czy zawsze jest to możliwe? Czy wybaczyć zdradę – jak zdrada wpływa na związek? Zdrada niezależnie od tego, czy jest jednorazową przygodą, czy długotrwałym romansem, zawsze boli. Czy wybaczyć zdradę? Zdrada niszczy podstawy związku i zaufanie między partnerami. Odbiera poczucie własnej wartości i pewność siebie [1]. W związku po zdradzie pojawia się smutek, depresja, lęk, wściekłość, złość i mnóstwo nieprzyjemnych myśli, typu: mój świat się rozpadł, nie kocha mnie już, nigdy nikomu nie zaufam, moje życie nie ma sensu [2]. Czy po zdradzie można odbudować związek? Czy jesteśmy w stanie zaakceptować to doświadczenie i wyciągnąć z niego wnioski? Zdrada może okazać się trudnym, ale przejściowym etapem związku, lecz również i jego końcem. Czy można odbudować związek po zdradzie – kiedy jest na to szansa? Czy można odbudować związek po zdradzie? Wiele par zadaje sobie pytanie. Wiele z nich taką próbę podejmuje. Wymaga to jednak czasu, zrozumienia i cierpliwości. Zdradzonej osobie towarzyszy żal, ból, złość – jest to całkiem zrozumiałe. Jednak jeśli osoba, która zdradziła, ma poczucie winy i czuje chęć rekompensaty, warto popracować nad odbudową relacji [3]. Od obydwu stron wymaga to ciężkiej pracy. Zdradzona osoba musi być wysłuchana – ma prawo wyrzucić swój żal, wylać łzy, zadawać mnóstwo pytań i oczekiwać na nie odpowiedzi. Z kolei „winowajca” powinien naprawdę szczerze żałować swych czynów – dopiero wtedy będzie mógł zrozumieć te zranione uczucia [2]. Po tym etapie zaczyna się walka o odzyskanie zaufania, co może trwać bardzo długo, ze względu na rany, jakie pozostały. Przychodzi jednak czas, w którym osoba zdradzona jest gotowa na szukanie przyczyn zdrady, nie tylko w partnerze, ale również w sobie [2]. Wtedy w głowie kłębią się pytania: co doprowadziło do zdrady partnera? Czy wybaczyć zdradę? Może być to dobry moment na odbudowę związku, choć będzie to już zupełnie nowa relacja, wymagająca nowych fundamentów [3]. Czy po zdradzie można odbudować związek – czy zawsze jest to możliwe? To, czy po zdradzie można odbudować związek, zależy w dużej mierze Wiek: 38. Odp: CZY CHOC JEDNEJ Z WAS UDALO SIE OCALIC MALZENSTWO PO ZDRADZIE. La dzieki, zawsze moge na Ciebie liczyc. Stokrotne dzieki, wiele razy w najciezszych momentach wracalam do Twoich madrych slow. Chyba powoli zaczynam oswajac demony. Coraz latwiej wyrwac mi nogi z tego bagna. Nie zmusisz mnie do zrezygnowania z zagladania na forum (ha

Na pewno warto porozmawiać o tym, co było przyczyną/ami rozpadu, o potrzebnych zmianach, odbudowie zaufania, bliskości i zaangażowania w związek. Najistotniejsze jednak, by zmiany były trwałe, a także by komunikować się z sposób jasny (mówić o swoich uczuciach, emocjach i potrzebach, pytać o to samo partnera, wspólnie wypracowywać rozwiązania). Jeśli nie jest możliwe samodzielne przepracowanie trudności, które spowodowały rozpad, warto pomyśleć o pomocy psychologa, psychoterapeuty par i małżeństw.

Czy jest możliwe odbudowanie związku po zdradzie? Mieliśmy prawie roczną przerwę, ale ja wciąż go kocham, nie potrafię zapomnieć. On chce spróbować, proponuje ponowne wspólne zamieszkanie, terapię. Czy to naiwność z mojej strony, że mimo zranienia chciałabym spróbować? Czy to na prawdę nigdy się
Zdrada jest powodem do rozstania - powoduje nieufność jednego z parterów, często także chęć odwetu, zemsty. Sprawia, że nasz związek rozpada się. Stosunkowo niewiele par decyduje się na kontynuowanie relacji po zdradzie jednego z parterów. Godzenie w małżeństwo Małżeństwo jest wspólnotą dwojga ludzi budowaną w oparciu o zaufanie. Charakteryzuje się ono wspólnym zamieszkaniem, prowadzeniem spraw codziennych, troską o los małżonka. Ważnym elementem małżeństwa jest utrzymywanie kontaktów seksualnych. Jeżeli jeden małżonek obcuje płciowo z osobą trzecią, to umyślnie godzi w instytucję, jaką jest małżeństwo. Przyczynia się w ten sposób zerwania więzów małżeńskich i niszczy w ten sposób misternie budowaną wspólnotę. Zobacz też: Rozwód - kto jest winny? Inne formy naruszenia wierności małżeńskiej Naruszenie wierności małżeńskiej nie ogranicza się tylko do kontaktów seksualnych z osobą trzecią. Można uchybić wierności małżeńskiej poprzez stwarzanie pozorów cudzołóstwa lub też poprzez inne działania wykraczające poza granice przyjętej normalnie obyczajowości i przyzwoitości. Uchybienie wierności może nastąpić nawet poprzez wyznania miłości i pocałunki. Małżonek zdradzany może poczytać działania drugiego małżonka jako zerwanie więzi uczuciowej i moralnej, która ich dotychczas łączyła. Gottman, który badał pary w laboratorium przez 30 lat, ma odpowiedź dla par, które przeżyły zdradę i chcą pozostać ze sobą. Postępowanie w takim przypadku składa się z trzech faz: 1) pokuta/zadośćuczynienie (atonement); 2) dostrojenie/dopasowanie (attunement); 3) przywiązanie (attachment). Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2010-07-20 18:53:53 nell999 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zawód: biurwa ;) Zarejestrowany: 2010-06-21 Posty: 366 Wiek: 29 Temat: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu? Witajcie Ja jestem juz po 7 miesiecznym "odwyku". Raz jest lepiej, raz gorzej. Ale nadal nie jest tak jak bylo zanim go poznalam. Nie mam jakby w sobie tej samej radosnej beztroski co dlatego zastanawiam sie czy mozna okres "zaloby" po zwiazku zamknac w jakis ramach czasowych? Slyszalam kiedys ze jesli zwiazek trwal np. 3 lata to 1,5 roku bylo granica po ktorej zaczelo sie zdaniem podobnie jest po zerwaniu?Czyli jesli 3 lata to nastepny rok to zaloba?Jestm ciekawa Waszych opinii Scientists have finally discovered what is wrong with the male brain: On the left side, there is nothing right, and on the right side, there is nothing left 2 Odpowiedź przez pollyanna 2010-07-20 22:40:54 pollyanna Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-28 Posty: 185 Wiek: 31 Odp: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu?To na pewno sprawa indywidualna. Każdy przechodzi przez to inaczej...Ja po 6-letnim związku już 5 miesięcy staram się podnieść z kolan, na razie na każdego przyjdzie czas... Pewnie im bardziej było się uzależnionym od uczucia do tego drugiego człowieka, tym ciężej stanąć na też gdzieś, że okres "transformacji" trwa 1/10 tego, co mnie wychodzi na 2. połowę września ;-)Traktuję to w kategoriach żartów, no ale zobaczymy ;-) 3 Odpowiedź przez Szczypta_cukru 2010-07-20 22:49:51 Szczypta_cukru Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-07 Posty: 155 Wiek: 26 Odp: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu? no ja "teoretycznie" się podniosłam.. po miesiącu..ale to chyba złudne jest... imprezuję ponad miarę.. robię głupoty.. Ktoś kiedyś powiedział, że w chwili, kiedy zaczynasz zastanawiać się, czy kochasz kogoś, przestałeś go już kochać na zawsze. Carlos Ruiz Zafón Powiesz mi 1000 słów, zrozumiem 100, zapamiętam 10, ale w żadne nie a bitch. But she's my bitch. 4 Odpowiedź przez Tamarka 2010-07-21 08:56:12 Tamarka Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-12 Posty: 164 Odp: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu?Uważam również, że to sprawa indywidualna i nie ma co generalizować - jedno jest pewne prędzej czy później udaje się zapomnieć i życie znowu zaczyna być piekne. 5 Odpowiedź przez enni 2010-07-21 09:54:59 enni Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-21 Posty: 231 Odp: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu?Uważam,że na to nie ma żadnej regułki,to zależy jak bardzo sie tego kogos kochało,wydaje mi się,że im dłużej i większa milością,tym jest często wszystko mija,zapomina sie kiedy zakochamy sie w kims takie powiedzenie''najlepszym lekarstwem na stara miłosć jest nowa miłośc''i to jest po części prawda gdyż wtedy całą naszą miłosc przelewamy na kogos innego,a tamta miłosc trzeba chciec zauwazyc kogos innego,a na to też potrzeba czasu. 6 Odpowiedź przez pollyanna 2010-07-21 10:04:10 pollyanna Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-28 Posty: 185 Wiek: 31 Odp: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu? enni napisał/a:Tylko trzeba chciec zauwazyc kogos innego,a na to też potrzeba właśnie, tylko ile czasu trzeba, żeby w ogóle chcieć zauważyć kogoś innego...?Ja mam na razie wstręt do nowych znajomości (tzn. do zawierania znajomości z potencjalnymi partnerami). Brrrrrrrr... 7 Odpowiedź przez Szczypta_cukru 2010-07-21 11:05:59 Szczypta_cukru Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-07 Posty: 155 Wiek: 26 Odp: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu? pollyanna ja mam jeszcze inaczej:)nie mam wstrętu przed facetami ale mam wstręt przed związkiem... i to prowadzi do niezręcznych sytuacji.. np z moim dobrym kumplem:/ Ktoś kiedyś powiedział, że w chwili, kiedy zaczynasz zastanawiać się, czy kochasz kogoś, przestałeś go już kochać na zawsze. Carlos Ruiz Zafón Powiesz mi 1000 słów, zrozumiem 100, zapamiętam 10, ale w żadne nie a bitch. But she's my bitch. 8 Odpowiedź przez vinnga 2010-07-21 11:12:11 vinnga 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-01-19 Posty: 17,298 Odp: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu?Ja też miałam wstręt przed związkiem. A nawet nie tyle wstręt co szczere postanowienie "nigdy więcej". I bardzo się cieszę, że takie coś wymyśliłam, bo dzięki temu nawiązałam mnóstwo fajnych znajomości z facetami na różnych płaszczyznach. Dzięki temu przekonałam się, że jest na świecie dużo normalnych facetów, że mężczyźni wcale nie myślą tylko o seksie (tzn myślą, ale są też strasznie "związkowi") i w końcu dałam się jednemu przekonać do zmiany decyzji "nigdy więcej" 9 Odpowiedź przez pollyanna 2010-07-21 11:22:41 Ostatnio edytowany przez pollyanna (2010-07-21 11:23:11) pollyanna Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-28 Posty: 185 Wiek: 31 Odp: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu? Szczypta_cukru napisał/a:nie mam wstrętu przed facetami ale mam wstręt przed związkiem...No mi też o to chodziło Nie umiem sobie nowego związku na razie wyobrazić. Ja wiem, że to przejdzie, ale na razie związanie się z kimś leży dla mnie w sferze absurdu...To takie błędne koło - żeby się wyleczyć z eks, powinnam zacząć nowy związek. Ale nie umiem zacząć nic nowego, dopóki się nie wyleczę i nie będę przygotowana... Hehe... Staram dać sobie czas, tylko boję się, żeby ten czas nie trwał do emerytury 10 Odpowiedź przez 88Yvonne88 2010-07-21 12:11:34 88Yvonne88 Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-13 Posty: 91 Wiek: 22 Odp: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu?Wszystko zalezy od nas samych , jak bardzo rozdrapujemy rany, jak myslimy, jak sie do tego nastawiamy. Jesli koniec to trzeba sobie postawic kropke i przec do przodu! Wiadomo ze placz, zal ze tyle lat, tyle czasu. Ale to nie ma znaczenia... kto wie co spotka nas jutro? A co do nowego zwiazku... zawsze sie tak mowi ze nie mogloby sie teraz byc z nikim.. A czasem zdarza sie ze wlasnie ktos przychodzi i ze ta osoba jest naszym "wybawieniem " i znow, choc poczatkowo nieufnie podchodzimy do tego.. ale zakochujemy sie. Dziewczyny jesce wiele przed wami, glowa do gory. Jestescie silne. wrazliwe czule troskliwe!! i kazda sobie poradzi i zaslugujecie na porzadnego mezczyzne 11 Odpowiedź przez enni 2010-07-21 12:43:44 enni Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-21 Posty: 231 Odp: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu?Ja pare lat temu byłam w idwntycznej sytuacji,z tym,ze zabiegał o mnie pewien chłopak,a ja??ja nie chciałam nawet o tym słyszec,chociaz nie dawal za wygrana,ja miałam w głowie jeszcze mojego ex mimo to,że było już wszystko zkończone,ale dla mnie nie liczył sie nikt inny........a kiedy zaczełam mysleć inaczej??wtedy gdy mój adoratot zmęczył sie zabieganiem o mnie,i znalazł sobie dziewczyne,wtedy i ja przejrzałam na oczy,zobaczyłam co trace....pózniej już było zapózno bo spodziewali się dziecka i się ożenił,a ja długo nie mogłam sobie tego darować jaka byłam głupia,że jestem sama,bo myślałam o czymś co się dawno zakończyło,żyłam przeszłoscią,zamiast mysleć o przyszłości,i znów minoł czas zanim pogodziłam się z jego slubem,myślałam jak by to było jak bym to ja z nim była,jak bym dała mu szanse,tylko,że zaczeło mi zależeć troche za koncu stanełam na nogi,bo ztwierdziłam,ze napewno jeszcze jest ktos kto jest mi pisany i tego juz nie moge przegapić,i tak sie nie warto patrzec za siebie,bo to co mineło,na to juz wpływu nie mamy,a warto sie skupic na tym co bedzie,bo to jest rzecz na,ktorą mamy wpływ... 12 Odpowiedź przez paat 2010-07-21 13:14:35 paat Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-21 Posty: 2 Odp: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu?Ja rozstałam się z facetem po 2 latach związku,jakieś 2 miesiące temu i nie mogę na niego patrzeć na ulicy i zawsze przechodzę na drugą strone ulicy... a on patrzy na mnie wzrokiem ala kotek ze szreka i nie mogę zrozunieć czemu skoro on zerwał bo jak sam mówi ze w nim to uczucie zgasło,sama nie wiem co mam mysleć na ten temat bo w sumie powiedział mi ze to koniec definitywny... 13 Odpowiedź przez aga333 2010-07-21 13:54:14 aga333 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-17 Posty: 733 Wiek: 38 Odp: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu?Jestem mezatka 19 lat. Prawie rok temu w moim domu, podczas mojej i dzieci obecnosci w domu doszlo do zdrady mojego meza z bawiaca u nas moaja kuzynka. I mimo, ze wszystko wskazuje na to, ze ta cnotliwa panienka (23 lata) nafaszerowala nas jakims swinstwem i okrutnie zabawila sie naszym kosztem, przez ponad 10 miesiecy nie moglam sie pozbierac, gleboka depresja, mysli samobojcze, niewyobrazalne wahania nastroju. Zawsze bylismy z mezem bardzo blisko i zawsze bardzo sie kochalismy, co wcale nie oznacza spokojnej sielanki. Mamy za soba ogromny bagaz wspolnych przezyc. I to on okazal sie dla mnie najlepszym terapeuta, jego cierpliwosc i milosc. I tylko dlatego fiksowalam tylko 10 miesiecy. Pewnego dnia obuzilam sie w naprawde dobrym humorze, wspomnienia przychodzily, ale nie sprawialy bolu, sercem nie targal bol, zle mysli latwo bylo wyrzucic z glowy i wreszcie poczulam dawne uczucia do meza. Mysle, ze gdyby mnie zostawil, albo mial powazny romans trwaloby to znacznie dluzej i mialo o wiele powazniejsze skutki, a nie jestem mazgajem i umiem radzic sobie w zyciu 14 Odpowiedź przez nell999 2010-07-21 18:15:10 nell999 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zawód: biurwa ;) Zarejestrowany: 2010-06-21 Posty: 366 Wiek: 29 Odp: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu? pollyanna napisał/a:Szczypta_cukru napisał/a:nie mam wstrętu przed facetami ale mam wstręt przed związkiem...No mi też o to chodziło Nie umiem sobie nowego związku na razie wyobrazić. Ja wiem, że to przejdzie, ale na razie związanie się z kimś leży dla mnie w sferze absurdu...To takie błędne koło - żeby się wyleczyć z eks, powinnam zacząć nowy związek. Ale nie umiem zacząć nic nowego, dopóki się nie wyleczę i nie będę przygotowana... Hehe... Staram dać sobie czas, tylko boję się, żeby ten czas nie trwał do emerytury To tak jak ja - poznac moge, spotkac sie na kawie, w kinie etc. ale gdy tylko zobacze ze druga strona ma wobec mnie pewne nadzieje czy oczekiwania - KONIEC! Urywam zanjomosc, nie odpisuje na sms-y, nie oddzwaniam... Niestety jak na razie powtarza mi sie to caly czas - nie chce nic wiecej ponad wspolnie mile spedzony czas. A przed jakimkolwiek zaangazowaniem bronie sie rekami i Scientists have finally discovered what is wrong with the male brain: On the left side, there is nothing right, and on the right side, there is nothing left 15 Odpowiedź przez Szczypta_cukru 2010-07-21 19:08:04 Szczypta_cukru Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-07 Posty: 155 Wiek: 26 Odp: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu? nell999 ja robię gorzej... ja nawet mogę posunąć się 10 kroków dalej... i to z osobą, którą znam pół życia.. ale co z tego?następnego dnia głowa w piasek i udaję, że nic się nie wydarzyło.... MASAKRA... najgorsze, ze kurna już raz mu tak zrobiłam:/ jestem DEBILEM Ktoś kiedyś powiedział, że w chwili, kiedy zaczynasz zastanawiać się, czy kochasz kogoś, przestałeś go już kochać na zawsze. Carlos Ruiz Zafón Powiesz mi 1000 słów, zrozumiem 100, zapamiętam 10, ale w żadne nie a bitch. But she's my bitch. 16 Odpowiedź przez nell999 2010-07-21 19:19:27 nell999 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zawód: biurwa ;) Zarejestrowany: 2010-06-21 Posty: 366 Wiek: 29 Odp: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu? 17 Odpowiedź przez Szczypta_cukru 2010-07-21 19:23:23 Szczypta_cukru Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-07 Posty: 155 Wiek: 26 Odp: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu? hehe.. ja żebym się tylko migdaliła... to by było dobrze:O:Oteraz udajemy, że nic się nie stało i jest mega dziwnie Ktoś kiedyś powiedział, że w chwili, kiedy zaczynasz zastanawiać się, czy kochasz kogoś, przestałeś go już kochać na zawsze. Carlos Ruiz Zafón Powiesz mi 1000 słów, zrozumiem 100, zapamiętam 10, ale w żadne nie a bitch. But she's my bitch. 18 Odpowiedź przez Yvette 2010-07-21 19:42:18 Yvette 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: Psychologia, edukacja Zarejestrowany: 2009-03-13 Posty: 2,915 Wiek: 29 Odp: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu? Nie ma takich ram czasowych, które określają koniec i początek następnych etapów dochodzenia do siebie. To wszystko zależy od tego, jacy jesteśmy, na czym oparliśmy nasz związek, ile włożyliśmy w niego energii, z jakimi przekonaniami w niego wchodziliśmy, czy byliśmy pewni, że się powiedzie i doświadczyliśmy wielkiego rozczarowania, w jaki sposób nas zostawiono itd, itp - słowem od zbyt wielu różnych czynników, żeby choćby w przybliżeniu móc powiedzieć, ile to każdej kobiety "dojście do siebie" jest czymś innym. Wiele kobiet frustruje się brakiem "postępu", kiedy oczekuje od siebie rzeczy niemożliwych. Zaryzykuję stwierdzeniem, że postawienie sobie za cel "bycie sobą sprzed związku" jest nierealne. Każde nasze rozczarowanie, porażka czy doświadczenie zmienia nas na tyle, że rzadko kiedy wychodzimy z nich ważny dla mnie związek zakończył się 1,5 roku temu. Przez pierwszy rok przechodziłam wiele skrajnych etapów: od nałogowych pierwszych randek bez kontynuacji, przez zawieranie znajomości, w które się nie angażowałam, a do których niemalże się zmuszałam, odrzucenie tych, którym na mnie zależało, deklaracje chęci powrotu do byłego, deklaracje niechęci do związków, po zabrnięcie w związek bez przyszłości (z facetem, który nie dość, że mieszkał na drugim końcu Polski, to miał jeszcze zaklepaną wyprowadzkę do Stanów na najbliższe lata).Bywałam zrozpaczona, samotna, załamana, mszcząca się na facetach, a jeszcze bardziej mszcząca się na umiem wskazać, w którym momencie przestałam się szarpać z mężczyznami, związkami i sobą. Nie powiem, że stało się tak w chwili, kiedy poznałam obecnego partnera. Ani nawet wtedy, gdy zaczęłam z nim być i odwzajemniłam jego uczucia. Dobrze wiem, że przestałam walczyć z tym, co się między nami rozwija i pozwoliłam sobie na prawdziwe wejście w związek wtedy, kiedy sama poczułam się na to gotowa. Nie było to z dnia na dzień. Nie, nie jestem taka jak sprzed rozstania. Ale może właśnie ta zmiana, którą dało mi 1,5 roku sprawiły, że mam coś lepszego z obecnym partnerem i co najistotniejsze, ze każdej kobiecie po rozstaniu doradzam, żeby przestała skupiać się na facetach wokół siebie. Nie chodzi o nich. Mogą być wspaniali, mogą się starać, sprytnie tuszować swoje wady, ale dopóki my nie dojdziemy do ładu z własnymi emocjami, niczego trwałego nie zbudujemy. Ba, paradoksalnie mocno chcąc się z kimś związać uniemożliwiamy sobie stworzenie dobrego związku, bo zamiast skupić się na swoich trudnościach, widzimy ich coraz więcej w od tego, jak długo trwa "żałoba po związku", ona kiedyś się kończy - dla tych kobiet, które dadzą sobie szansę i sporo cierpliwości. ... Mam serce w ogniu i niewiele mam w tym życiu czasu, by żałować czegoś...REGULAMIN Forum - przeczytaj 19 Odpowiedź przez agatkaboo 2010-07-21 20:01:10 agatkaboo Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-14 Posty: 21 Odp: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu?Jak ja bym chciała, żeby to był koniec... Tak bardzo boli Jak to jest, dlaczego on nie chce mnie widzieć? Rozmawiać? Znać? On zerwał ze słowami, że kocha, ale męczy się i musi odejść? Czy teraz po tygodniu jesli w ogóle się nie odzywa tzn, że wcale nie myśli? Czy to znaczy, że kłamał? Mówił, że nie chce mnie tracić jako człowieka. Teraz nic to dla niego nie znaczy? Boli mnie to jak diabli. 20 Odpowiedź przez nell999 2010-07-21 20:13:05 nell999 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zawód: biurwa ;) Zarejestrowany: 2010-06-21 Posty: 366 Wiek: 29 Odp: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu? Szczypta_cukru napisał/a:hehe.. ja żebym się tylko migdaliła... to by było dobrze:O:Oteraz udajemy, że nic się nie stało i jest mega dziwnieSzczyptawez byka za rogi i porozmawiaj z nim o tym co sie wydarzylo - bedzie koszmarnie trudno ale na pewno oczysci atmosfere miedzy wami. Ja tak zrobilam i pomoglo - powiedzialam "hormony sie burza, jest wiosna, jestem tylko czlowiekiem; chcialam sprawdzic czy to cos mi da, pomoze czy cos; czy to cos w srodku, co drgalo przy bylym znowu zadrga" no i tyle. On zgrywal wielce wykorzystanego, pewnie sie tez tak poczul ale coz - nie tylko mezczyzni moga nas wykorzystywac jak chwilowe zabawki - MY TEZ MOZEMY!!! Oko za oko Poza tym wydaje mi sie ze moje zachowanie dalo mu troche do myslenia w kwestii tego jak zachowuje sie wobec swoich "zdobyczy". Odnosze wrazenie jakby cos to mu dalo, szczegolnie ze ja i moj ex bylismy dla niego wrecz "wzorowa" para jeszcze pare miesiecy temu a mnie zawsze traktowal z pelnym szacunkiem. A jesli porozmawiacie i powiesz mu prawde - jesli naprawde byl prawdziwym kolega i chce nadal byc w Twoim zyciu - przeboleje to. Mezczyzni maja gruba skore Scientists have finally discovered what is wrong with the male brain: On the left side, there is nothing right, and on the right side, there is nothing left 21 Odpowiedź przez Okruszka 2010-07-21 21:40:43 Okruszka Woman In Red Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-04 Posty: 242 Wiek: 25+ Odp: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu?Ciekawy temat .Też się kiedyś nad tym zastanawiałam, szukałam recepty na nowe odrodzenie, marzyłam aby noce pełne płaczu i snów o nim minęły... Mówi się, że czas leczy rany... Podobno prawda. Ale kiedy??? Bardzo spodobał mi się post yvette, myślę, że jest w nim znowu się rozstałam, chociaż w innych, bardziej "przyjaznych" okolicznościach. Ale nie ukrywam, że po rozmowie o rozstaniu nie spalam całą noc, dzień miałam zryty, chodziłam jak cień... Tak czy siak bolało i wciąż boli. Uczucie jest straszne, bo straciłam osobę co w sumie nigdy nie była "moją" tak do końca, a jednak w ciągu miesięcy związku zaangażowałam się, przywłaszczyłam ją, utworzyłam (poważny) związek, zakończył się z powodu "grania nie fair" ze strony partnera. Drugi z rozsądku. I z moich obserwacji wynika, że gdy się angażowałam zapominałam o sobie... Tzn. myśląc o sobie, myślałam o nim. Po pierwszym związku wręcz z chęci takiej "zemsty" chciałam sobie szybko kogoś znaleźć. Mój okres żałoby trwał 2 miesiące i znalazłam... I szczęśliwie znalazłam. Podobno lekarstwem na starą miłość jest nowa... Tylko że ja wciąż nie wiedziałam co ze mną. Co mam zrobić, w jakim kierunku iść... Nie dla niego... Dla siebie! Teraz, po kilku miesiącach zrozumiałam. Ostawiam na bok amory. Owszem, fajnie by było kogoś mieć ale... Planuję studia w innym mieście... Chciałabym uniknąć związków weekendowych/na odległość... Czy związku na zasadzie "nie wyjadę na studia bo on tu jest"... Dosyć! Teraz liczę się ja! I na jakiś czas niech tak zostanie... Chcę się uzbroić w życie, a nie siedzieć w pokoju i płakać za kolejnym, podczas gdy on już z nowym uśmiechem na twarzy układa sobie życie... 22 Odpowiedź przez pollyanna 2010-07-21 21:59:25 pollyanna Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-28 Posty: 185 Wiek: 31 Odp: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu? yvette napisał/a:(...) dopóki my nie dojdziemy do ładu z własnymi emocjami, niczego trwałego nie dodać, nic ująć (choć rzecz jasna pozostaje pytanie, KIEDY dojdziemy do ładu z własnymi emocjami... ale na to nie ma jednoznacznej odpowiedzi). 23 Odpowiedź przez Emilia 2010-07-21 23:22:35 Emilia 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2007-08-27 Posty: 3,988 Odp: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu?Byłam w związku przez 9 lat, w tym 2 lata małżeństwa. To był niezwykle destrukcyjny związek z toksycznym człowiekiem. On był dominujący, miał skłonność do manipulowania mną, stosowania szantaży emocjonalnych i kształtowania mnie na swoje podobieństwo. Uzależniłam się od niego emocjonalnie. Odeszłam, kiedy czułam, że mnie takiej prawdziwej już nie ma, że jestem tylko kawałkiem jego, tym najbardziej przez niego nielubianym. Byłam wtedy w depresji, miałam silną nerwicę, każdy stres objawiał się zawrotami głowy itp. Praktycznie zaraz po rozstaniu związałam się z mężczyzną, z którym w tej chwili planuję zarówno przyszłość, jak i powiększenie rodziny. Ale w ciągu pierwszego roku po odejściu musiałam brać antydepresanty, miałam silne lęki i depresję. Byłam psychicznym wrakiem. Pozbierałam się dzięki terapii i miłości. W tej chwili - czyli dwa lata po rozstaniu, jestem wolna od negatywnych emocji towarzyszących mi w czasie tamtego związku, jak i po rozstaniu. Szczerze mogę powiedzieć, że zdystansowałam się do tego co było, przepracowałam to na wszystkie sposoby, odbudowałam swoją kobiecość, godność, poczucie własnej wartości. Już nie boli, kiedy myślę o przeszłości. Już nie łapię się, na myśleniu typu "nie mogę tak zrobić, bo on mnie zabije". W tej chwili jestem skupiona na tym co jest i na tym, co będzie. Ale dojście do siebie zajęło mi mnóstwo czasu i było ciężką pracą. 24 Odpowiedź przez Szczypta_cukru 2010-07-21 23:41:09 Ostatnio edytowany przez Szczypta_cukru (2010-07-21 23:45:13) Szczypta_cukru Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-07 Posty: 155 Wiek: 26 Odp: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu? Ja trwałam w toksycznym związku 4 lata. Wypalił mnie ten facet, zabił moje prawdziwe ja, dusiłam się.. ale im mocniej próbowałam się uwolnić tym mocniej sznur toksycznej miłości zaciskał się na mojej szyi. Rozstanie strasznie bolało.. Przepłakałam dwa tygodnie.. dosłownie przewyłam.. Potem wstałam... i zaczęłam "szaleć"... ale widzę... że to też jest kiepska drogaTeraz sprawa kumpla.. znam go bardzo długo.. kiedyś już była taka sytuacja... że coś się zaczynało.. ale również byłam po związku zakończonym rozstaniem i nie potrafiłam nawet zaangażować się w pocałunek... co gorsza... on mi daje do zrozumienia.. że jestem dla niego aseksualna... w sensie mówi mi to wprost, że nie podobają mu się takie kobiety jak ja... i że obiektywnie jestem piękną kobietą ale nie w jego typie.. a jednak... jak tylko przyjdzie taki moment, kiedy ja po alkoholu np.. robię się "przytulańska"... to hmm.. przytula mnie, głaszcze po ręce, łapie za nią, szuka dotyku, głaszcze po włosach.. nie rozumiem tego.. teraz poszło znacznie dalej niż pocałunek...najgorsze jest to... że ja się boję... boję, że go krzywdzę w jakiś sposób... nie wiem.. jeśli mu się nie podobam to , że czuje sie wykorzystywany przeze mnie... chociaz może tego nie chce...ale głupio mu "odmówić"... a jeśli jest odwrotnie czyli coś do mnie czuje.. a to co mówi to tylko jakiś skafander obronny... to boje się, ze on gdzies tam mnie kocha.. jakakolwiek by nie była w tym momencie prawda... ja go wykorzystuje, żeby nie wiem zagłuszyć swoje sumienie/cierpienie?nie wiem jak mam z nim o tym pogadać... próbowałam dzisiaj.. ale tematem rozmowy raczej pierdoły byłynie wiem czy zrozumiałyście co mam na mysli bo trochę chaotycznie to przedstawiłam:) Ktoś kiedyś powiedział, że w chwili, kiedy zaczynasz zastanawiać się, czy kochasz kogoś, przestałeś go już kochać na zawsze. Carlos Ruiz Zafón Powiesz mi 1000 słów, zrozumiem 100, zapamiętam 10, ale w żadne nie a bitch. But she's my bitch. 25 Odpowiedź przez DżinZtonikiem 2010-07-21 23:58:58 Ostatnio edytowany przez yvette (2010-07-22 08:19:19) DżinZtonikiem Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-21 Posty: 3 Odp: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu?u mnie już dwa lata mijają... i nie jestem pewna czy się pozbierałam, chyba nie, bo wciąż o nim nagle, po tylu latach...Odszedł bez słowa. Nie zdradził, ale potraktował w taki sposób, że poczułam się jak ostatnia wulgaryzm!. Chociaż psuło się już od jakiegoś czasu, to puszczaliśmy to mimochodem. Oboje zgubiliśmy się gdzieś po drodze. Po rozstaniu zrozumiałam że to jednak było to. Nie udało się odkręcić, chociaż robiłam, co zawinił ? Oboje po równo, po trochu żadne... Tak wyszło. 26 Odpowiedź przez nell999 2010-07-22 18:18:36 nell999 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zawód: biurwa ;) Zarejestrowany: 2010-06-21 Posty: 366 Wiek: 29 Odp: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu? Szczypta_cukru napisał/a:najgorsze jest to... że ja się boję... boję, że go krzywdzę w jakiś sposób... nie wiem.. jeśli mu się nie podobam to , że czuje sie wykorzystywany przeze mnie... chociaz może tego nie chce...ale głupio mu "odmówić"... a jeśli jest odwrotnie czyli coś do mnie czuje.. a to co mówi to tylko jakiś skafander obronny... to boje się, ze on gdzies tam mnie kocha.. jakakolwiek by nie była w tym momencie prawda... ja go wykorzystuje, żeby nie wiem zagłuszyć swoje sumienie/cierpienie?nie wiem jak mam z nim o tym pogadać... próbowałam dzisiaj.. ale tematem rozmowy raczej pierdoły byłynie wiem czy zrozumiałyście co mam na mysli bo trochę chaotycznie to przedstawiłam:)Szczyptadoskonale Cie rozumiem... Chaos w Twoim zyciu popycha Cie do nieprzemyslanych zachowan... Wiem cos o tym. Ja tez to przezylam - poczucie winy po calym incydenie z kolega niemal wgniotlo mnie w przeciez on tez mogl powiedziec w kazdej chwili "nie"jesli to mu nie odpowiadalo - wiec nie daj sie obciazyc cala wina - tez jest dorosly i skoro go podobno nie pociagasz, nie powinno byc to dla niego trudne...Dlugo czulam sie jakbym go wykorzystala - co pewnie pokrywalo sie z prawda, bo z mojej strony nie bylo w tym zadnego uczucia. Widzialam siebie jakby z boku - jakbym to nie byla ja; kompletna pustka w glowie i sercu - tak jakby cialo i umysl nie byly w jakikolwiek sposob ze soba polaczone... Przez pewien czas - chyba ze 3 tygodnie - praktycznie go unikalam. Dopiero pozniej, na pikniku z przyjaciolmi spotkalismy sie znowu. I nie bylo tak tragicznie . Po dluzszym przemysleniu calej sprawy doszlam do wniosku, ze po prostu podswiadomie chcialam sprawdzic czy nadal jestem atrakcyjna - zdrada mojego ex i rozstanie bardzo podkopaly moja pewnosc siebie (a ona juz w czasie zwiazku z ex byla w strzepkach). Czytalam na ten temat i podobno nie jest to czyms niespotykanym - raczej dosc powszechnym. Wiec nie ma sie o co samobiczowac. Przepros za to ze go potraktowalas instrumentalnie i juz. A jezeli nie potrafisz z nim rozmawiac twarza w twarz - zadzwon. Bedzie Ci latwiej, jesli w jego obecnosci nie wiesz co zrobic. Powodzenia Scientists have finally discovered what is wrong with the male brain: On the left side, there is nothing right, and on the right side, there is nothing left 27 Odpowiedź przez Kami90 2010-07-22 18:42:42 Kami90 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-13 Posty: 8,007 Wiek: 24,5 Odp: Jak dlugo zajelo wam pozbieranie sie po zdradzie i rozstaniu? Ja byłam w związku dwa lata... 14 sierpnia minie 10 miesięcy od naszego rozstania. Nie chce tutaj opowiadać mojej historii, naszym przedzerwaniowych perypetii i po zerwaniowych bo długo by opowiadać. Ale powiem tak mija te ponad 9 miesięcy i czuje ulgę, czuje ze mogę wejść w inny związek i zaangażować się w coś innego. Mimo że czuje że tamtego chłopaka do końca życia nie wyrzucę do końca z serce, sentyment a iskra miłości do niego pozostanie na zawsze. Ale teraz jestem już w stanie życzyć mu szczęścia, i powiedzieć "trzymaj się i bądź z nią szczęśliwy".Do tej pory czasem boli jakieś wspomnienie, pewne daty kojarzę z nim( czasem nadal uronię łzę), i dziwnie będzie za niecały miesiąc obchodzić urodziny bez niego... ale wierzę że będzie dobrze... chodź pewnie nigdy nie będę już ta sama osobą co kiedyś bo ostanie niecałe 3 lata bardzo zmętniły mnie i moje życie...Nie ma określonych norm "żałoby" po rozstaniu, każdy musi przeżyć to na swój przeszłam przez etapy, wielkiego bólu, rozpaczy histerii i złości, a nawet wyciszenia. Niektórzy natomiast czuja tylko złość, lub tylko wszystkim szczęścia i jak najszybszego uporania się z cierpieniem po rozstaniu czy też zdradzie. "Uśmiechnięci, wpół objęci spróbujemy szukać zgody,choć różnimy się od siebiejak dwie krople czystej wody." W. Szymborska Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Oto kilka kroków, które pomogą Ci podnieść się po zdradzie i zacząć od nowa. Przepracuj emocje: Zdrada jest trudna do zniesienia, ale ważne jest, aby przepracować swoje emocje i poradzić sobie z bólem. Możesz to zrobić poprzez rozmowę z przyjacielem, terapeutą lub pisanie w dzienniku. Dołączył: 2010-10-13 Miasto: Rzeszów Liczba postów: 499 19 września 2015, 09:43 pisze tutaj bo sama nie bardzo wiem co mam robić. otóż byłam w zwiazku z pewnym meżczyzna pół roku nie długo ale zakochałam sie pierwszy raz w życiu, bo wtedy zauważyłam że wszystko to co było wcześniej było tylko zauroczeniem. na poczatku było super starał sie widać było że mu zależy jednak w maju wszystko sie zmieniło stał sie oschły, obojetny... okazało sie że zdradził,sam sie przynał bo jak to powiedział wolał żebym dowiedziała sie od niego a nie od kogoś innego. po tym wszystkim nie chciałam go znać. rozstaliśmy sie . po pewnym czasie spotykałam sie z innymi nie chcialam przecież wiecznie siedzieć sama w domu i ciepieć przez niego. Poznałam sporo świetnych facetów niestety każdego nieświadomie odrzucałam bo nie potrafiłam poczuć do żadnego z nich tego co czułam do byłego. po prawie 4 miesiacach spotkałam go przepraszał prosił o 2 szanse, obiecywał że mimo że wie że nie bedzie łatwo zrobi wszystko bym mu ponownie zaufała. wybaczyc mu nie wybaczyłam ale dałam druga szanse żeby spróbował odzyskać moje zaufanie i nie mam pojecia czy dobrze robie... warto? czy można wybaczyć zdrade ? Jak zdusić w sobie myśl że moze jeszcze raz to zrobić ? Kocham go bardzo i tylko dlatego sie nad tym zastanawiam zawsze myślałam że nie byłabym w stanie czegos takiego wybaczyć ale teraz sama nie wiem co mam zrobić i jak sie zachować... Dołączył: 2011-01-23 Miasto: Biały Bór Liczba postów: 3878 19 września 2015, 14:09 Byliście ze sobą pół roku i już zdradzil?Czym się tłumaczył? Dołączył: 2010-10-13 Miasto: Rzeszów Liczba postów: 499 19 września 2015, 14:23 że sam nie wie dlaczego to zrobił... :/ i ze mogłby sie nie przyznać i udawać że nic sie nie stało, ale chciał być szczery i żebym sie dowiedziała tego od niego teraz a nie od kogoś innego lub za kilka lat... Dołączył: 2012-07-13 Miasto: Behondu Liczba postów: 3969 19 września 2015, 15:11 nie wybaczylabym , świadomość ze bzykal inna, by mi nie to definitywny koniec. Dołączył: 2012-02-06 Miasto: Chełm Liczba postów: 9994 19 września 2015, 15:40 Nie, na pewno nie, bo już nie potrafiłabym zaufać. Ty chyba sklaniasz się do tego żeby jednak dać szansę. Oby Ci to nie wyszło bokiem... Dołączył: 2011-07-31 Miasto: Blublum Liczba postów: 159 19 września 2015, 16:08 Twoje zaufanie juz nigdy nie powroci...znam to z doswiadczenia Dołączył: 2009-10-19 Miasto: Kraków Liczba postów: 4179 19 września 2015, 19:54 Daj jedna szanse, jak zmarnuje to znaczy, ze nie zasluguje na Ciebie. Dołączył: 2012-10-13 Miasto: Wyspa Marzeń Liczba postów: 702 19 września 2015, 20:07 On bada Twoje granice, tzn. na ile sobie może pozwolić. Zdrada po półrocznej znajomości oznacza, że zaangażowanie z jego strony nie było zbyt wybaczenie po krótkiej znajomości pokazuje mu jak bardzo Ci na nim zależy. Nie ustawia Cię to w dobrej sytuacji w tym związku.... unodostress 19 września 2015, 22:26 tylko niewiasta bez poczucia własnej wartości/masochistka emocjonalna czy nieśmiała wybaczy zdradził będzie drugi tylko już koleś będzie ostrożniejszy a zarazem na luzie podejdzie bo wie, że w domu czeka na niego naiwna idiotka co wybaczy mu wszystko:)o tym samym pomyślałam ;/ Dołączył: 2012-01-06 Miasto: California Liczba postów: 1774 20 września 2015, 19:41 Związek po zdradzie nie ma sensu. Możesz sobie próbowac i marnować czas. Powodzenia. Ale taki związek nie będzie normalny, ty zawsze będziesz miała coś w sobie, ten strach, po jakims czasie zaczniesz świrować, kontrolowac i koniec końców też wam to ten związek zepsuje. Zatem, raz jeszcze, strata spróbuj, ale nie za długo, jak bedziesz widizała, że nie idzie ci to zaufanie to się wycofaj, bo na pewno znajdziesz faceta, który bedzie cie bardziej szanował, tylko zapomnij o tmtym, bo się zaślepisz i przegapisz kogoś nie bądzicie desperatki, znajdzie swoją wartoś i wiedzcie, że zasługujecie na SZACUNEK i prawdziwego faceta. Dołączył: 2012-07-07 Miasto: Warszawa Liczba postów: 2492 21 września 2015, 22:43 GrubyZadek napisał(a):dam Ci radę- nie słuchaj tego, co zaraz wypiszą tu inne vitalijki, bo na bank będziesz miała porady od tych, które nigdy tego nie doświadczyły albo od tych, które jeszcze nigdy nie kochały. moim zdaniem zdrada po zaledwie pół roku związku, to coś dziwnego, bo przecież początek związku to istna sielanka, dużo fizyczności, dużo miłości, a tu już taki wybryk ale z drugiej strony kochasz, nic na to nie poradzisz, daj drugą szansę, nigdy nie wiesz, co przyniesie kolejny dzień, czy do końca życia nie zadawałabyś sobie pytania "a co by było, gdybym dała ostatnią szansę?", warto wybaczać, bo nigdy nie wiesz, czy czasem Ty kiedyś nie będziesz potrzebować wybaczenia, różnie w życiu bywa. a z tym uczuciem, które będzie Cię męczyło czy czasem to się nie powtórzy-pomyśl jak czujesz się bez niego, czy to czasem nie jest gorszy ból, niż bycie z nim. Zrób, co podpowiada Ci serce, nikt za Ciebie nie wybierzetak samo po jakimś czasie od wybaczenia zdrady może sobie zadawać pytanie co by było gdyby nie dała mu szansy, może miałaby kogoś nowego..

Rzeczywiście, nawet rozwód nie oznacza psychologicznego zakończenia związku. Rozstanie po rozwodzie czasami trwa trzy lata. Nie oznacza to, że przez trzy lata kocham go/ją, ale że nadal istnieje łącząca nas nić, ta osoba jest we mnie. Czasem słyszę w gabinecie: „Rozwiedliśmy się, ale ja nadal o nim śnię.

Znajduję sie obecnie w sytuacji traumatycznej i toksycznej za razem. Zostałem zdradzony przez przyszłą żonę. Spróbuję nakreślić sytuację w całości: Byliśmy szczęśliwą parą przez 5 lat, aż w końcu Ona poznała człowieka o 20 lat starszego, który rozpalił w niej pasję jazdy na motocyklu. To było jej marzenie od dziecka – wiedziałem o nim ale nie potrafiłem go spełnić gdyż nie jestem zamożny finansowo, dlatego zawsze jej powtarzałem żeby dała sobie spokój bo mamy ważniejsze sprawy na glowie. Zaniedbywałem ją też często w takich sprawach jak kupić zwykłego kwiatka, wziąć na spacer oraz przy prostych pracach domowych. Ów mężczyzna jest żonaty w miarę ustatkowany. Spełnił jej marzenie – a ona w zamian zrobiła to co zrobiła. Cały Ich Romans trwał miesiąc czasu aż do momentu nakrycia ich przeze mnie. Ponieważ znam albo myślałem że znam swoją partnerkę – wyczułem w powietrzu że coś jest nie tak. Oczywiście zrobiła się z tego wielka zadyma, sprawa wyszła. Nie odszedłem z domu ale przeniosłem się do drugiego pokoju. Na drugi dzień wzięła urlop w pracy żeby przyjechać do mnie i coś z tym zrobić. Zaczęliśmy rozmawiać – tak szczerze jak nigdy dotąd. Zrozumiałem też jak wielki błąd popełniłem olewając jej drobne przyjemności. Ona zrozumiała że w innych sprawach także mnie zaniedbywała. W życiu było nam bardzo ciężko ale zawsze razem przeciwstawialiśmy się losowi i wygrywaliśmy. To było bardzo silne. Zadecydowaliśmy razem że po raz kolejny staniemy przed problemem i wspólnie go pokonamy. Mija właśnie trzeci tydzień od całego zajścia. Każdy dzień wygląda jak pole bitwy, wstajemy rano, każde z nas wychodzi do pracy a ja zaczynam ją podejrzewać (zdrada nastąpiła w pracy). Doprowadza mnie to do szaleństwa. Kiedy jesteśmy razem po pracy, dochodzi do dyskusji i zawsze to ja mam pretensje. Ona codziennie rano wstaje i mówi mi że mnie kocha i że dziękuje że ma jeszcze ten jeden dzień więcej ze mną. Wszystko było by w porządku gdyby nie fakt, że ona rozmawia z tym człowiekiem codziennie. Czuję wewnętrznie że coś ich łączy. Co ja mam zrobić z sobą? - Wiem że stałem się dzisiaj innym człowiekiem niż byłem dotychczas, bardzo kocham swoją wybrankę a ona utwierdza mnie w przekonaniu że też – tylko ja nie potrafię sobie poradzić z całą sytuacją. Nie chcę jej męczyć codziennymi rozterkami bo to niczemu nie służy. Jak z tym żyć? Jak żyć z wiedzą że ich zawsze będzie coś łączyć? - coś co było kiedyś nasze. Jak zaakceptować fakt że Ona chce utrzymywać z tym człowiekiem kontakt bo go po prostu lubi? Jak się odnaleźć w tym wszystkim....
.